TNT Sports potwierdziło pierwsze informacje o tym, że Carlos Caszely doznał udaru w sobotnie popołudnie. Po obejrzeniu treningu na Monumental Stadium 73-latek udał się na lunch ze swoim synem Piero.
Legenda klubu Colo Colo i reprezentacji Chile w pewnym momencie zaczął dawać niepokojące znaki. Caszely bełkotał i sprawiał wrażenie zdezorientowanego. Jego syn długo nie czekał i szybko zawiózł ojca do kliniki w Las Condes. Tam lekarze zdiagnozowali udar.
Pierwsze informacje i rokowania nie były najlepsze, a kolejne to godziny były coraz gorsze i budziły duże obawy. Dzięki szybkiej reakcji, najpierw syna, a później lekarzy, stan byłego napastnika zaczął się poprawiać.
W niedzielę jego stan już się znacznie poprawił i był stabilny. Co więcej, był on w stanie porozumieć się ze swoimi bliskimi. Rokowania są dobre i nie jest wykluczone, że Carlos Caszely wkrótce zostanie wypisany ze szpitala.
ZOBACZ WIDEO: Polacy ostro po blamażu kadry z Czechami. "Lewandowski? Tragedia. Trzeba szukać następcy"
Carlos Caszely zapisał się w historii piłki nożnej. W 1970 roku do rozgrywek wprowadzono system kartkowy za dokonane przewinienia. Na ówczesnym mundialu żaden z piłkarzy nie ujrzał czerwonego "kartonika".
Cztery lata później pierwszym z nich był właśnie Chilijczyk. Caszely został ukarany dwoma żółtymi i w konsekwencji czerwoną kartką. Miało to miejsce podczas spotkania mistrzostw świata w 1974, w którym zmierzyły się reprezentacje Chile i RFN (0:1).
Zobacz także:
Już niemal wszystko jasne, znamy 20 uczestników Euro 2024!
Ukraińcy skrzywdzeni? Wielka kontrowersja w walce o Euro