Wypożyczenie Joao Felixa do FC Barcelony odbiło się szerokim echem w hiszpańskich mediach. Portugalczyk od 2019 roku występował w barwach Atletico Madryt, stając się nadzieją na dobrą przyszłość tego klubu. W ostatnich latach czar jednak prysł i piłkarz szukał możliwości rozwoju w innych zespołach.
Padło więc na Chelsea, gdzie spędził rundę wiosenną minionego sezonu. Po powrocie do stolicy Hiszpanii ponownie znalazł się na wypożyczeniu, tylko że tym razem w szeregach "Dumy Katalonii".
Jego pobyt w Barcelonie na tej zasadzie ma potrwać do 30 czerwca 2024 roku, czyli dwukrotnie dłużej niż w przypadku giganta z Londynu. W umowie nie zawarto także opcji wykupu, co miało postawić "El Atleti" w dobrym położeniu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
Wraz z upływem czasu coraz częściej w przestrzeni medialnej zaczęto dyskutować nt. potencjalnego sprowadzenia Felixa na stałe do Katalonii. Do całej sprawy odniósł się nawet prezes Atletico, który złożył ważną deklarację.
- Joao Felix będzie jednym z najlepszych zawodników w Europie, życzę mu wszystkiego najlepszego w Barcelonie - stwierdził Enrique Cerezo w rozmowie z "Cope".
- Jest tam wypożyczony, ale jeśli Barca będzie chciała podpisać z Joao umowę na stałe, to na pewno będą mieli taką możliwość. W przeciwnym razie wróci - zakomunikował.
Sprowadzenie Portugalczyka może być dla Barcelony jednak twardym orzechem do zgryzienia. Kataloński klub boryka się bowiem z problemami finansowymi. A 24-latek to niejedyny "kandydat do wykupu".
Do "Blaugrany" na zasadzie wypożyczenia dołączył także Joao Cancelo, który także świetnie wpisał się w filozofię zespołu Xaviego. Mistrzowie Hiszpanii mogą więc zostać postawieni pod ścianą, będąc zmuszeni do wyboru jednego z Portugalczyków. Istnieje także inna, bardzo prawdopodobna opcja - Katalończyków może być nie stać na żadnego z nich.
AC Milan rusza na zakupy. Na ich celowniku gwiazda Bundesligi
Probierz chce zagrać dwójką napastników. Ekspert ma wątpliwości