Tylko trzech napastników powołał selekcjoner Michał Probierz na listopadowe mecze reprezentacji Polski. Wybór Roberta Lewandowskiego był pewny, a oprócz zawodnika FC Barcelony w kadrze znaleźli się również Karol Świderski i Adam Buksa. Wśród powołanych zabrakło za to Arkadiusza Milika.
Nie da się ukryć, że Lewandowski coraz szybciej zbliża się do zakończenia kariery. Póki co nikt nie wyobraża sobie naszej reprezentacji bez jednego z najlepszych napastników świata. "Lewy" w przyszłym roku obchodzić będzie 36. urodziny. Wciąż nie widać jednak jego następców w kadrze.
Czy to oznacza trudniejsze czasy dla naszej reprezentacji? Innego zdania jest Adam Buksa, który wciąż wierzy w to, że nasz zespół zakwalifikuje się do Euro 2024.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
- Jestem przekonany, że nie nadchodzą mroczne czasy dla reprezentacji Polski. Chcemy podtrzymać tradycję z ostatnich lat i zakwalifikować się do Euro 2024. Sytuacja jest skomplikowana, ale nie wszystko stracone. Nikt nie spodziewał się problemów, ale za wcześnie na podsumowanie eliminacji - powiedział.
Zadanie będzie bardzo trudne. Polska musi wygrać z Czechami, a następnie liczyć na to, że nasi południowi sąsiedzi nie pokonają Mołdawii. Dla Polaków pozostaje też ścieżka barażowa.
Jest zatem ryzyko, że Buksa nie zagra na kolejnym wielkim turnieju. - Mam przekonanie graniczące z pewnością, że gdybym był zdrowy, to bym pojechał. Ominęła mnie wspaniała przygoda. Pretensje mogę mieć tylko do losu - dodał.
Reprezentacja Polski podczas najbliższego zgrupowania czekają dwa spotkania. 17 listopada w ramach eliminacji Euro 2024 Polacy zagrają z Czechami, a cztery dni później towarzysko zmierzą się z Łotwą. Areną zmagań będzie PGE Narodowy w Warszawie. Początek obu pojedynków zaplanowano na godzinę 20:45.
Czytaj także:
"Mam wątpliwości". Ekspert reaguje na karnego w meczu Rakowa
Awans coraz bliżej. Pełna kontrola Legii Warszawa