Treningowy mecz Manchesteru City. Po pierwszym golu wszystko puściło

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Ash Allen / Na zdjęciu: Jeremy Doku po strzeleniu gola w meczu z Bournemouth
PAP/EPA / Ash Allen / Na zdjęciu: Jeremy Doku po strzeleniu gola w meczu z Bournemouth
zdjęcie autora artykułu

Manchester City pewnie wygrał z Bournemouth 6:1 w meczu 11. kolejki Premier League. Spektakularny występ zanotował Jeremy Doku. Strzelił pierwszego gola, a przy czterech kolejnych asystował.

Faworyt tego meczu był jeden. Manchester City celuje w kolejne mistrzostwo Anglii, z kolei Bournemouth jest zespołem, który prawdopodobnie do ostatnich kolejek będzie bić się o utrzymanie w Premier League.

Kluczem była cierpliwość. Gospodarze bardzo długo budowali akcje, musieli przebijać się przez mur ustawiony niemal przez jedenastu rywali. Blisko był Erling Haaland, ale z ostrego kąta strzelił w słupek. Przez pół godziny nic nie chciało wpaść, ale nagle tzw. tryb dzika uruchomił Jeremy Doku.

Manchester City w siedem minut strzelił trzy gole i przejął już totalną kontrolę nad meczem. Najpierw Doku zagrał na klepkę z Rodrim i strzelił bez przyjęcia z piętnastu metrów. Nie było to atomowe uderzenie, ani tuż przy słupku, ale i tak nie sięgnął piłki Andrei Radu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: te sceny szokują. Zobacz, co piłkarz zrobił sędziemu

Wtedy jakby wszystko puściło. Dosłownie po chwili kolejną kapitalną akcje przeprowadzili podopieczni Pepa Guardioli. Doku tym razem wcielił się w rolę asystenta, zakręcił rywalem i wystawił piłkę do Bernardo Silvy, a ten spokojnie podwyższył prowadzenie. Na tym nie koniec nawałnicy - po kolejnych paru minutach Doku strzelił z dystansu, piłka nie leciała w bramkę, ale odbiła się od pleców Manuela Akanjiego i wpadła do siatki. Czasem i szczęście musi pomóc.

Gospodarze byli dużo lepsi i to nawet pomimo bardzo przeciętnej, by nie powiedzieć słabej gry Haalanda. Oprócz wspomnianej wcześniej główki z kilku metrów miał też stuprocentową sytuację, ale niepotrzebnie przyjmował piłkę w polu karnym zamiast uderzać i został zablokowany przez obrońcę. Co ciekawe Norweg został zmieniony w przerwie przez Guardiolę, choć niewykluczone, że miało to związek ze zdrowiem, bo pod koniec pierwszej połowy wyraźnie utykał.

I cóż, Manchester City włączył tryb ekonomiczny i na drugą połowę wyszedł z założeniem, żeby przede wszystkim za bardzo się nie zmęczyć. W związku z tym do głosu doszli piłkarze Bournemouth. Był nieuznany gol tuż po przerwie (minimalny spalony), a następnie coraz śmielsze ataki. Tu warto przypomnieć choćby uderzenie w poprzeczkę Dominica Solanke. Ale nawet grający na niższych obrotach mistrz Anglii jest piekielnie groźny, czego efekty widzieliśmy w 64. minucie, gdy po kolejnej ładnej akcji bramkę zdobył Phil Foden. Tu jednak ważniejsza była trzecia tego popołudnia asysta Doku. A później Belg dorzucił jeszcze czwartą, gdy fantastycznym podaniem obsłużył Bernardo Silvę.

Bournemouth stać było na honorowego gola. Po sprawnie przeprowadzonej akcji Edersona pokonał wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Luis Sinisterra. Ostatnie słowo należało jednak do "The Citizens", po asyście Oscara Bobba trafił Nathan Ake.

Manchester City - AFC Bournemouth 6:1 (3:0) 1:0 Jeremy Doku 30' 2:0 Bernardo Silva 33' 3:0 Manuel Akanji 37' 4:0 Phil Foden 64' 4:1 Luis Sinisterra 74' 5:1 Bernardo Silva 83' 6:1 Nathan Ake 88'

Składy:

Manchester City: Ederson - Manuel Akanji, John Stones (71' Rico Lewis), Nathan Ake - Kyle Walker, Rodri (71' Kalvin Phillips), Mateo Kovacić, Bernardo Silva (85' Oscar Bobb), Julian Alvarez (71' Matheus Nunes), Jeremy Doku - Erling Haaland (46' Phil Foden).

Bournemouth: Andrei Radu - Milos Kerkez, Lloyd Kelly, Ilja Zabarnyj, Chris Mepham (46' Marcos Senesi), Max Aarons - Marcus Tavernier (72' Luis Sinisterra), Philip Billing (71' Antoine Semenyo), Alex Scott (44' Joe Rothwell), Ryan Christie - Dominic Solanke (85' Justin Kluivert).

Żółta kartka: Billing (Bournemouth).

Sędzia: Craig Pawson.

Pozostałe wyniki:

Brentford FC - West Ham United 3:2 (1:2) 1:0 Neal Maupay 11' 1:1 Mohammed Kudus 19' 1:2 Jarrod Bowen 26' 2:2 Konstantinos Mavropanos (s.) 55' 3:2 Nathan Collins 69'

Burnley FC - Crystal Palace 0:2 (0:1) 0:1 Jeffrey Schlupp 22' 0:2 Tyrick Mitchell 90+4'

Everton - Brighton and Hove Albion 1:1 (1:0) 1:0 Witalij Mykołenko 7' 1:1 Ashley Young (s.) 84'

Sheffield United - Wolverhampton Wanderers 2:1 (0:0) 1:0 Cameron Archer 72' 1:1 Jean-Ricner Bellegarde 89' 2:1 Oliver Norwood (k.) 90+10'

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Manchester City 38287396:3491
2 Arsenal FC 38285591:2989
3 Liverpool FC 382410486:4182
4 Aston Villa 382081076:6168
5 Tottenham Hotspur 382061274:6166
6 Chelsea FC 381891177:6363
7 Newcastle United 381951486:6262
8 Manchester United 381861457:5860
9 West Ham United 3814101460:7452
10 Crystal Palace 381491557:5751
11 AFC Bournemouth 381391654:6748
12 Fulham FC 381381755:6147
13 Brighton and Hove Albion 3812111555:6347
14 Wolverhampton Wanderers 381371850:6546
15 Everton 381391640:5142
16 Brentford FC 381091956:6539
17 Nottingham Forest 38992049:6736
18 Luton Town 38672551:8525
19 Burnley FC 38592441:7824
20 Sheffield United 38372835:10416

CZYTAJ TAKŻE: Napoli zareagowało na plotki o Zielińskim. Klaruje się przyszłość Polaka "Będę miał odhaczone". Marciniak mówi o swoich celach

Źródło artykułu: WP SportoweFakty