Dlaczego nie wprowadził Kane'a? Kuriozalne tłumaczenie trenera Bayernu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Thomas Tuchel
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Thomas Tuchel
zdjęcie autora artykułu

Trzecioligowiec pogrążył Bayern Monachium w Pucharze Niemiec, a Harry Kane nawet nie podniósł się z ławki rezerwowych. Thomas Tuchel chciał poczekać do dogrywki, ale do niej nie doszło.

[tag=681]

Bayern Monachium[/tag] był niepodważalnym faworytem środowego meczu. Rywalem aktualnych mistrzów Niemiec w krajowym pucharze był FC Saarbruecken, występujący na co dzień na trzecim poziomie rozgrywkowym.

Podopieczni Thomasa Tuchela roztrwonili jednobramkową przewagę. Gdy wydawało się, że dojdzie do dogrywki, Marcel Gaus w szóstej minucie doliczonego czasu strzelił gola na 2:1. Zespół FC Saarbruecken sprawił ogromną sensację w Pucharze Niemiec.

W drugiej połowie trener Bawarczyków wprowadził na murawę Jamala Musialę, Serge'a Gnabry'ego oraz Kingsleya Comana. Choć Tuchel miał do dyspozycji jeszcze jedną zmianę, to nie skorzystał z usług Harry'ego Kane'a. Reprezentant Anglii spędził cały mecz na ławce rezerwowych.

Wydarzenia boiskowe wyraźnie zaskoczyły Tuchela. - To była tylko ostatnia zmiana. Chciałem poczekać do dogrywki, jeśli taka nastąpi - tłumaczył zapytany o Kane'a szkoleniowiec przed kamerą "ARD".

- Najpierw musieliśmy sprawdzić, czy wszyscy mogliby grać dalej. Inaczej oznaczałoby to, że nie moglibyśmy dokonać więcej zmian. Po golu na 1:2 musieliśmy przełknąć bardzo gorzką pigułkę - kontynuował Tuchel.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Czytaj więcej: Reprezentacja Polski im odjeżdża. Są poza grą Media: już wiadomo, kiedy Probierz ogłosi powołania

Źródło artykułu: WP SportoweFakty