Na sobotę zaplanowano pierwsze El Clasico w tym sezonie. Dla FC Barcelony była to idealna okazja, by wyprzedzić Real Madryt w tabeli La Liga. I po pierwszej połowie gospodarze byli na dobrej drodze, by tego dokonać.
Po bramce Ilkaya Gundogana w 6. minucie mistrz Hiszpanii wyszedł na prowadzenie. W drugiej połowie Jude Bellingham doprowadził do remisu, a w doliczonym czasie gry ustalił wynik spotkania.
Tym samym Królewscy wywieźli trzy punkty z Barcelony. Jednak mogłoby do tego nie dojść, gdyby gospodarze po pierwszej połowie prowadzili 2:0. A zdaniem katalońskiego "Sport" Blaugrana powinna mieć doskonałą okazję na powiększenie przewagi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
W końcówce pierwszej połowy Barca miała rzut rożny. Po dośrodkowaniu w polu karnym upadł Ronald Araujo, którego na ziemię wyraźnym chwytem powalił Aurelien Tchouameni. Nie zareagował jednak sędzia tego meczu Gil Manzano, a także VAR. Wyżej wspomniany dziennik uważa, że w tej sytuacji powinien odgwizdać rzut karny.
- W przerwie meczu mówili w szatni o tej sytuacji, ale ja nie widziałem jej dokładnie. To nie jest najważniejsza rzecz, nie przegraliśmy przez sędziego - powiedział po zakończonym spotkaniu Xavi odnośnie tej sytuacji.
Kataloński "Sport" od samego początku wyboru Manzano na sędziego El Clasico miał wątpliwości. "Barca zdecydowanie jest drużyną, która najczęściej cierpiała z powodu Gila Manzano na boisku. Sędzia pokazał łącznie dziesięć czerwonych kartek zawodnikom Blaugrany, cztery za podwójną żółtą i sześć za bezpośrednią czerwoną. Ostatni raz sędzia ten kuriozalnie wyrzucił Roberta Lewandowskiego"