Za kadencji Fernando Santosa kapitan Hellasu Werona nie rozegrał ani minuty. Poprzedni selekcjoner stawiał na innych środkowych obrońców i nie da się ukryć, że Paweł Dawidowicz został odstawiony na boczny tor.
We wrześniu zawodnik nie mógł się pogodzić z decyzją trenera, który nie uwzględnił go w kadrze na mecz z Wyspami Owczymi (2:0). Dawidowicz w rozmowie z Tomaszem Lipińskim przyznał otwarcie, że zamierzał opuścić zgrupowanie jeszcze przed spotkaniem eliminacyjnym z Albanią.
W międzyczasie 28-latek spotkał się z Robertem Lewandowskim. Kapitan Biało-Czerwonych odwiódł kolegę z kadry od tego pomysłu.
- Graliśmy w ping-ponga i w końcu mówię mu, że nie chcę robić syfu czy coś, po prostu po cichu jadę, podziękuję wam. On powiedział: Pawka, nie rób tak, poczekaj, bo zostały cztery dni i nie warto. Biłem się z myślami i przyznałem mu rację. Schowałem dumę do kieszeni - wspominał Dawidowicz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kosmiczna sztuczka piłkarza z Niemiec! Jak on to zrobił?
Co więcej, Lewandowski polecił mniej doświadczonemu graczowi, by skonsultował się z ówczesnym selekcjonerem. Rozmowa nie przyniosła większego skutku, bo w przegranym 0:2 spotkaniu z Albanią Dawidowicz spędził 90 minut na ławce rezerwowych.
- "Lewy" powiedział: idź, pogadaj z trenerem, bo może ma jakiś tajny plan na następny mecz. Nic nie wyszło z tej rozmowy - zdradził defensor.
Czytaj więcej:
Polski sędzia poprowadzi mecz Ligi Mistrzów
Bramka Świderskiego i szybka odpowiedź. Błysk Polaka nie wystarczył [WIDEO]