W ostatnich miesiącach Kamil Glik nie był powoływany do reprezentacji Polski. Nasz reprezentant zmagał się najpierw z kontuzją, a później nie zyskał uznania w oczach Santosa. Glik zdecydował się jednak walczyć o kolejne występy w Biało-Czerwonych barwach. Skutkiem tego były przenosiny do Cracovii.
- Cały czas mam nadzieję, żeby wrócić do reprezentacji, będę robił wszystko, żeby tak się stało. Bardzo ciężko pracowałem przez ostatnią przerwę na kadrę i uważam, że cały czas tej reprezentacji mogę dużo pomóc. Zwłaszcza w tej niełatwej sytuacji, w której się znajdujemy - opowiada Glik dla TVP Sport, podkreślając jednocześnie wagę, jaką ma dla niego Biało-Czerwona koszulka.
Okazało się, że jeszcze przed nominacją na selekcjonera Michał Probierz oraz Kamil Glik spotkali się na jednym z meczów Ekstraklasy. Jak wyjawia Glik, nie rozmawiali jednak o jego ewentualnym powrocie, bo wtedy jeszcze reprezentację prowadził Santos. Obrońca jednak wypowiada się pozytywnie o selekcjonerze.
ZOBACZ WIDEO: "Król Zlatan". Nie uwierzysz, na jaki pomysł wpadł Ibrahimović
- Z tego co usłyszałem, trener ma mocny charakter, a takiej postaci w tym momencie kadra na pewno potrzebuje. Osobiście z selekcjonerem się nie znam - opowiada Probierz.
Jednocześnie wspomina, że w ostatnich miesiącach reprezentacji brakowało przede wszystkim spokoju oraz stabilizacji. Postuluje on powrót do "ustawień fabrycznych" czyli dobrej postawy w obronie, gry z kontry i gry ze stałych fragmentów.
Glik nie uciekał także od odpowiedzi na pytanie o atmosferę w kadrze, a także o głośny wywiad Roberta Lewandowskiego. Czy metoda kapitana na pobudzenie drużyny zadziałała?
- Cóż, jak pokazują wyniki nie do końca. Mecz z Albanią przegrany, z Wyspami Owczymi do 70. minuty nie mieliśmy pewności, że to spotkanie wygramy. Widocznie metoda Roberta Lewandowskiego nie zadziałała. Tyle. Oby ta sytuacja po zmianie selekcjonera się uspokoiła, ustabilizowała. Obyśmy wszyscy grali do jednej bramki - kończy obrońca.
Czytaj więcej:
Lech Poznań i Marek Papszun? Stanowcza odpowiedź