Raków blisko piłkarskiego raju. "Heroicznie się bronił"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Milan Rundić i Vladan Kovacević
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Milan Rundić i Vladan Kovacević

- Może to za ładnie nie wygląda, ale jest skuteczne - tymi słowami Paweł Kryszałowicz podsumował grę Rakowa Częstochowa. Mistrz Polski musi pokonać ostatnią przeszkodę, by zapewnić sobie przepustkę do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Zespół Dawida Szwargi poradził sobie z kolejnym przeciwnikiem w drodze do elitarnych rozgrywek. Raków Częstochowa wygrał łącznie 3:1 w dwumeczu z Arisem Limassol i tym samym wywalczył awans do czwartej rundy eliminacyjnej.

Na trudnym terenie częstochowianie skutecznie bronili się przed atakami Cypryjczyków i odnieśli zwycięstwo 1:0. Paweł Kryszałowicz jest zdania, że solidna defensywa była kluczem do awansu Rakowa.

- Bardzo bym życzył sobie awansu do fazy grupowej, ale szczerze mówiąc, Raków będzie miał bardzo ciężką drogę. Ten dwumecz zagrał po prostu tak, żeby przejść dalej. Momentami heroicznie się bronił, ale to była obrona zorganizowana. Myślę, że w Lidze Mistrzów trzeba czegoś więcej, choć przy szczęściu i tak dobrym ustawieniu taktycznym, może powalczyć. Naprawdę defensywa Rakowa jest dosyć mocna - nadmienił uczestnik MŚ 2002 w rozmowie z WP SportoweFakty.

Pomimo tego, że pierwsza odsłona należała do Arisu, to Vladan Kovacević zachował czyste konto. Raków przejął inicjatywę po kwadransie przerwy. Przewagę gości pięknym uderzeniem z rzutu wolnego udokumentował Fran Tudor.

ZOBACZ WIDEO: Trzy polskie kluby w fazie grupowej pucharów? "Jest o co się bić"

- Rewanż z Arisem miał dwie twarze. Pierwsza połowa była słaba w wykonaniu Rakowa, który męczył się okropnie. W końcówce pierwszej połowy nie było żadnej reakcji na strzał Stępińskiego i mogła być z tego bramka. O dziwo w drugiej połowie wszystko się odmieniło. Był też moment, że Aris przycisnął, ale ogólnie gra była zdecydowanie lepsza i Rakowowi udało się wygrać, z czego należy się cieszyć - dodał Paweł Kryszałowicz.

Raków przy Limanowskiego wypracował sobie jednobramkową przewagę, zaś w rewanżu był zabójczo skuteczny. Przez 90 minut podopieczni Szwargi utrudniali sprawę rywalom i robili wszystko, aby drużyna prowadzona przez Aleksieja Szpilewskiego nie znalazła drogi do siatki.

- Może to za ładnie nie wygląda, ale jest skuteczne. Tak trzeba grać, jakich ma się zawodników, jaki ma się potencjał i Raków to po prostu robi. Dla nas gra przy takiej temperaturze i przy takiej wilgotności jest naprawdę ciężka. Wiele meczów grałem w takich warunkach. We wtorek na pewno pogoda miała wpływ na spotkanie - ocenił były reprezentant Polski.

Piłkarze pochodzący z Bałkanów stanowią o sile mistrza Polski. Wartość rynkowa Kovacevicia i Tudora systematycznie wzrasta. Według naszego rozmówcy, cały zespół zapracował na uznanie.

- Oczywiście Kovacević był wyróżniającym się zawodnikiem i obronił masę strzałów, to były super interwencje. Tudor zdobył piękną bramkę. Może nie wszystkich piłkarzy było widać tak, jak tych dwóch, jednak cała drużyna ciężko pracowała - zaznaczył.

O awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów Raków powalczy z ekipą Kamila Grabary, FC Kopenhaga. Polski zespół tym razem nie będzie uznawany za faworyta.

- W piłce jest możliwe, także przy szczęściu, które Raków ma w tych rozgrywkach, myślę, że ma szanse. To nie są nie wiadomo jacy potentaci europejskiej piłki, więc można spokojnie powalczyć - zakończył Paweł Kryszałowicz.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Raków Częstochowa przebił kolejny sufit i znów dołożył wysoką premię!
Dawid Szwarga skomentował awans. Mówił o rollercoasterze

Komentarze (0)