W czwartek (20 lipca) rozpoczęły się kobiece mistrzostwa świata. Gospodarzami zmagań są Australia i Nowa Zelandia. Rywalizacja potrwa do 20 sierpnia. Tytułu bronią Amerykanki.
Niestety, nie wszystko przebiega zgodnie z planem. Reprezentacja Nowej Zelandii turniej rozpoczęła od pokonania Norwegii (1:0), ale krótko po tym meczu musiała zmierzyć się z perturbacjami.
Zakłócone zostały przygotowania nowozelandzkiej drużyny do kolejnych spotkań. Zespół został ewakuowany z hotelu ze względu na pożar - ogień miał pojawić się w kilku miejscach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma zaledwie 18 lat. Nowa gwiazda Realu już zachwyca!
Oświadczenie w tej sprawie wydała Nowozelandzka Federacja Piłki Nożnej. W komunikacie podano, że ewakuacja drużyny i sztabu miała charakter tymczasowy. Zapewniono jednocześnie, że wszyscy członkowie reprezentacji są bezpieczni i znajdują się pod właściwą opieką.
"Herald" przekazał, że zawodniczki uciekały po zadymionej klatce schodowej. Dziennikarze twierdzą, że cztery osoby z obsługi hotelu trafiło do szpitala ze względu na zatrucie dymem.
Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Czytaj także:
> Wirus w szatni Barcelony. Wiemy, co z Lewandowskim
> Padło pytanie o Karabach. Wymowny uśmiech trenera Rakowa