Kontrakt Piotra Zielińskiego z SSC Napoli wygasa 30 czerwca 2024 roku. Oznacza to, że jeżeli włoski klub nie porozumie się z Polakiem w sprawie jego przedłużenia, co na dziś nie jest przesądzone, trwające lato jest ostatnią okazją, by na nim zarobić.
Rzecz w tym, że obecnie Zieliński nie wzbudza ogromnego zainteresowania na rynku transferowym. Na dziś tak naprawdę realne wydają się jedynie dwie opcje dotyczące jego przyszłości - kontynuacja kariery w Napoli lub przenosiny do Lazio.
- Cena za Piotrka na pewno nie jest zaporowa, jednak patrząc na całą tę sytuację wydaje się, że on po prostu zakochał się w Półwyspie Apenińskim i najprawdopodobniej na nim pozostanie. Pytanie tylko, w jakim klubie. Wydaje się, że z tego też powodu odrzuca on jakiekolwiek propozycje z zagranicy - ocenia w rozmowie z WP SportoweFakty komentator Eleven Sports i były reprezentant Polski Piotr Czachowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pękniesz ze śmiechu. To najgorszy rzut karny w historii?
Pieniądze nie są najważniejsze
W ostatnich dniach w kontekście Zielińskiego pojawiły się też pogłoski, jakoby zainteresowane nim były kluby z Arabii Saudyjskiej. Tamtejsza liga tego lata prowadzi ogromną ofensywę transferową, sięgając po kolejne gwiazdy europejskiego futbolu.
- Oczywiście Zieliński mógłby zarobić wielkie pieniądze w Arabii Saudyjskiej, ale to jest jednak zawodnik, który zdaje sobie sprawę, że jest wciąż piłkarzem, który może coś osiągnąć - mówi nam Czachowski.
Nie ma wątpliwości, że Saudyjczycy mogliby, nawet kilkukrotnie, przebić obecne zarobki "Ziela". Na dziś bowiem Polak może liczyć w Napoli na około 4 miliony euro rocznie. Pensja 28-latka jest zresztą kwestią, która może być problemem przy okazji negocjacji nowej umowy z neapolitańskim klubem. Włosi są zainteresowani przedłużeniem kontraktu Zielińskiego, ale tylko wówczas, gdy ten... zgodzi się na obniżkę zarobków.
"Warto by było, aby spróbował"
Niepewną sytuację Polaka może wykorzystać jego były trener - Maurizio Sarri. Prowadzący obecnie Lazio Włoch, miał ustawić Zielińskiego na szczycie swojej listy życzeń. Obaj panowie doskonale znają się z przeszłości, z czasów wspólnej pracy najpierw w Empoli, a następnie Napoli.
- Sarri, po odejściu Milinkovicia-Savicia, postawił sobie jako priorytet, by mieć w swoich szeregach właśnie Zielińskiego - tłumaczy Czachowski. Serb, po 8 latach spędzonych w Rzymie, zdecydował się odejść właśnie do Arabii.
- Myślę, że warto by było, aby Zieliński spróbował swoich sił w Lazio. Zna Sarriego, Sarri zna jego, a to jest bardzo ważne. To może być decydujący czynnik. Gdyby miało dojść jednak do takiego transferu, to Zieliński musi sobie zdawać sprawę, że wejście w buty Milinkovicia-Savicia nie będzie zadaniem łatwym - dodaje ekspert.
Pytanie jednak, czy transfer do Lazio nie byłby dla reprezentanta Polski krokiem w tył. Rzymianie to co prawda aktualni wicemistrzowie Włoch, jednak był to ich najlepszy rezultat od 23 lat.
- Trzeba pamiętać, że Lazio to aktualny wicemistrz Włoch. Na pewno jednak w kolejnym sezonie, choć będzie to drużyna zaliczana do ścisłej włoskiej czołówki, to będzie jej bardzo ciężko sięgnąć po Scudetto - mówi Czachowski.
- Poza tym, z reguły, gdy tak sobie przypominam jak to wyglądało w przeszłości, to zawsze w Lazio ta kołdra była dość krótka, jeżeli chodzi o rywalizację na wszystkich trzech frontach. Na pewno nie będzie to łatwe, ale trzeba próbować. Zwłaszcza mając takie nazwisko i takie umiejętności, jakie ma Piotr Zieliński - twierdzi nasz rozmówca.
Lazio w nadchodzącym sezonie zagra w Lidze Mistrzów po raz pierwszy od sezonu 2020/2021. Wówczas pożegnało się z rozgrywkami w 1/8 finału. Wcześniej natomiast, okazję do gry w tych najbardziej prestiżowych rozgrywkach miało w sezonie 2015/2016, jednak poległo w decydującej rundzie kwalifikacyjnej.
Nie ma zawodników niezastąpionych
Pytanie, jak bez Zielińskiego poradzi sobie Napoli. Po znakomitym sezonie, w którym klub sięgnął wreszcie po upragnione mistrzostwo kraju, czołowi piłkarze drużyny znaleźli się na celowniku najlepszych klubów na świecie. Z zespołu już odszedł Kim Min-Jae, który dołączył do Bayernu Monachium, a dużym zainteresowaniem cieszą się także Victor Osimhen czy Khvicha Kvaratskhelia.
- Napoli już trochę tych strat poniosło. Patrząc przy tym na pewne ograniczenia finansowe związane z płacami dla piłkarzy, wydaje mi się, że każde takie odejście kluczowego zawodnika z podstawowej jedenastki będzie bardzo trudne do wypełnienia. Gdyby faktycznie po Kimie miał teraz odejść Zieliński, to na pewno drużyna by ucierpiała - mówi Czachowski.
- Z drugiej strony pamiętajmy jednak, że nie ma też zawodników niezastąpionych. Na pewno jednak trzeba zdawać sobie sprawę, że wówczas Napoli będzie potrzebować pewnego nowego impulsu, zwłaszcza że łatwiej jest zdobyć mistrzostwo, niż później je obronić, a nie zawsze da się trafić takie okienko, jakie Napoli trafiło rok temu - podsumowuje nasz rozmówca.
Czytaj także:
- Ukraińcy poszerzyli listę zdrajców
- Brzęczek mówi, co brakuje Rakowowi