Podolski: W meczu ze Śląskiem zaryzykowałem. Mogło skończyć się źle, ale warto było!

PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Lukas Podolski (Górnik)
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Lukas Podolski (Górnik)

Górnik wygrał ze Śląskiem i zyskał trochę spokoju. Jednym z bohaterów starcia był Lukas Podolski, którego występ długo stał pod znakiem zapytania. - Zaryzykowałem, ale czasem nawet z bólem trzeba zapier...ć - mówi nam mistrz świata z 2014 roku.

[b]

[/b]To był klasyczny mecz o sześć punktów. W Zabrzu spotkały się zespoły próbujące uniknąć spadku, a wyraźnie lepszy okazał się Górnik Zabrze, pokonując Śląsk Wrocław 2:0.

Na trybunach bohaterem był zaproszony na ten mecz Igor Angulo, a na boisku jednym z architektów wygranej okazał się Lukas Podolski.

Mistrz świata z 2014 roku zaliczył asystę (wślizgiem) przy pierwszym, kluczowym golu Piotra Krawczyka, ale jego występ do końca nie był pewny.

ZOBACZ WIDEO: Wysłał jasny komunikat do Fernando Santosa. "Jest ozdobą tej ligi"

Podolski zmagał się z urazem mięśniowym, który wyeliminował go z poprzedniego meczu z Zagłębiem Lubin. Tym razem jednak zdążył.

W tym momencie "Poldi" jest najlepszym asystentem w lidze (8 asyst, ex equo z Rafałem Wolskim), prowadzi też w wewnętrznej klubowej klasyfikacji kanadyjskiej (13 punktów za 5 bramek i 8 decydujących podań).

Po meczu z wrocławianami rozmawialiśmy ze 130-krotnym reprezentantem Niemiec. O walce z czasem, aby zagrać ze Śląskiem, apelu do kibiców Górnika, sprawach kontraktowych i meczach, w których Podolski, ze względu na atmosferę, dobrze się czuje.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Górnik wygrał dwa ostatnie mecze i wygrzebał się ze strefy spadkowej. Odetchnęliście z ulgą?

Lukas Podolski, były gracz FC Koeln, Bayernu, Arsenalu, Interu, Galatasaray, Vissel Kobe, Antalyasporu, obecnie Górnika Zabrze, 130-krotny reprezentant Niemiec, mistrz świata z 2014 r., strzelec 49 goli dla kadry: Trochę tak, choć wiadomo, że trzeba walczyć dalej. Ale te dwa ostatnie mecze bardzo nam pomogły. Zrobić sześć punktów na bezpośrednich rywalach to ważna sprawa. Ten ostatni mecz, ze Śląskiem, to był właśnie, jak to mówią, o sześć punktów. I daliśmy radę. Pokazaliśmy, który zespół chce zostać w lidze, a który nie. Natomiast, co bardzo ważne, mocno pomogli nam kibice.

No właśnie, frekwencja w Zabrzu była bardzo dobra, ponad 16 tysięcy ludzi.

Przy takiej publiczności grało się świetnie. Doping był super, od początku do końca. Rozmawiałem po meczu z kilkoma piłkarzami Śląska. Bardzo chwalili atmosferę na stadionie, sami mówili, że super to wyglądało. Ale to nie było po raz pierwszy. Przy kilku innych spotkaniach piłkarze rywala mówili mi, że z zazdrością patrzą na nasze trybuny.

Naprawdę: czuliśmy tę energię od kibiców, to bardzo pomogło. Ale zawsze mówię: tak powinno być na każdym meczu Górnika! Bo zespół tego wsparcia potrzebuje. Nie powinno być tak, że niektórzy wybierają sobie te 2-3 mecze "perełki", albo czekają aż słoneczko wyjdzie. Nie! Czy słońce, czy deszcz, taki, czy inny przeciwnik. Potrzebujemy pełnego stadionu, bo na boisku to bardzo pomaga.

Teraz już chyba można ujawnić: walczyłeś o występ do samego końca, bo byłeś kontuzjowany…

Tu wielkie brawa dla naszych fizjoterapeutów. Mamy dwóch świetnych specjalistów, którzy wykonali super robotę. Bo rokowania były gorsze, mogło to być więcej niż dwa tygodnie przerwy. Ale pracowaliśmy codziennie i tak, powiedzmy w sobotę, liczyłem już mocno, że zagram. Pewnie, że na ryzyku, bo czasem jak pogłębisz uraz, to z dwóch tygodni mogą ci się zrobić dwa- trzy miesiące. Ale piłka to też ryzyko.

Wiadomo jak ważny to był mecz dla nas. O te sześć punktów. Wziąłem więc środki przeciwbólowe i wyszedłem na boisko. Są takie momenty, że trzeba zapierd..ć mimo bólu, mimo urazu. I to był ten moment. Na szczęście uraz się nie pogłębił, a zgarnęliśmy trzy punkty. Czyli, ryzyko się opłaciło.

Górnik wyszedł na prowadzenie po golu Krawczyka. Przy tej bramce zaliczyłeś asystę wślizgiem, zdecydowanie idąc na piłkę. Nie kusiło, żeby jednak ze względu na uraz grać trochę ostrożniej?

Nie, ani trochę. Naderwany mięsień to jedno, ale dużo jest w głowie. Jeśli wyjdziesz na boisko i będziesz myślał, żeby się oszczędzać, grać na 70 procent, to nie ma to sensu. Trzeba zapierd...ać bez względu na wszystko. Kiedy słyszę pierwszy gwizdek sędziego, to już idę na całość, nic innego się nie liczy. Tak samo było ze Śląskiem.

Wiele osób uważa, że ten mecz Górnik powinien był wygrać wyżej…

Myślę, że tak. Mogło być nawet 4:0, sam miałem dwie dobre okazje. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy pewnie, że nie było jakiejś nerwówki. Jak jesteś na dole tabeli, to już nie patrzysz na piękno gry. I my się w takiej sytuacji znaleźliśmy, że liczą się przede wszystkim punkty, a nie gra pod to, żeby na przykład media pochwaliły.

Mówiliśmy o frekwencji. Wielu widzów przyszło dla Igora Angulo, który został wprowadzony do zabrzańskiej galerii sław…

Tak. Super pomysł. Igor strzelił dla Górnika wiele ważnych goli, fajnie, że tak go uhonorowano. Czasem jest tak, że kluby zapominają o byłych zasłużonych piłkarzach. Tu było inaczej. I super. Właśnie tak to powinno wyglądać.

A ty też kiedyś trafisz do tej galerii? Myślisz, że twoja podobizna też zawiśnie na stadionie?

O tym zadecydują ludzie, kibice, nie ja. Nie mam ciśnienia na to, żeby to koniecznie nastąpiło. Moje życie nie zmieni się dlatego, że tam będę, albo dlatego że nie będę. Sam się nie będę wspinał, żeby mój plakat powiesić. O tym zadecydują inni. Ja robię dla Górnika, co mogę. I na boisku, i poza nim. I nie ma znaczenia, czy kiedyś będę w Galerii Sław, czy nie.

No dobrze. A co z nowym kontraktem? Rozmawiałem niedawno z twoim menedżerem, mówił, że umowa praktycznie od grudnia jest gotowa…

Niemal wszystko jest ustalone. I tu wcale nie chodzi o pieniądze. Bardziej o kilka innych punktów, które miały być zrobione, a nie są. Prezes, działacze wiedzą o co chodzi, nawet niedawno znów się spotkaliśmy i rozmawialiśmy.

Mi chodzi o to, w jakim kierunku klub ma iść, jak ma się rozwijać. Akademia i tak dalej. Tu nie chodzi o pieniądze. Ale może niedługo znów usiądziemy. Tylko że teraz najważniejsza jest walka o utrzymanie. Jak się w tabeli uspokoi, to znów możemy się spotkać. Nie będzie z tym problemu, bo jestem w klubie codziennie.

Jeszcze raz: wszyscy wiedzą jak bardzo mi zależy na Górniku. Ale nic na siłę. Czy tu będę, czy nie, życie będzie toczyło się dalej.

Lukas Podolski zaliczył już w tym sezonie osiem asyst. To najlepszy wynik w Ekstraklasie, ex equo z Rafałem Wolskim
Lukas Podolski zaliczył już w tym sezonie osiem asyst. To najlepszy wynik w Ekstraklasie, ex equo z Rafałem Wolskim

Przed Górnikiem pięć spotkań, ale w Poznaniu nie pomożesz, bo w starciu ze Śląskiem dostałeś czwartą żółtą kartkę. Wrócisz za to na mecz z Wartą u siebie…

Szkoda tej kartki. Myślę, że Szymon Marciniak nie musiał mi jej dawać. No, ale czasu nie cofnę, natomiast chcę powiedzieć jedno: często narzekamy na sędziów, a według mnie mamy dobrych... Marciniak to najlepszy polski sędzia, ten mecz też prowadził bardzo dobrze.

A co do Lecha... Żałuję, bo dobrze się czuję w takich meczach. W Poznaniu dobrze się gra, są kibice, jest super atmosfera. Właśnie dlatego lubię też grać na Legii czy w Gliwicach. Takie gorące starcia to jest coś!

Natomiast jeszcze raz: najważniejszy jest Górnik. Dla tego klubu warto grać nawet na środkach przeciwbólowych. Zwłaszcza, gdy wychodzisz na boisko i widzisz jak wielu fanów przyszło na mecz. Oby tak dalej!

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Mamy głos z Izraela o Papszunie
Trener Lecha: Nie lubię szukać wymówek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty