Widzew Łódź ogłosił w tym tygodniu zatrudnienie nowego dyrektora sportowego - 41-letniego Litwina Mindaugasa Nikoliciusa. Podpisał on z klubem z Łodzi kontrakt obowiązujący do 2028 roku z opcją przedłużenia.
Litwin, mimo młodego wieku, ma spore doświadczenie w pracy za granicą. Przez kilka lat funkcjonował jako działacz m.in. w Chorwacji, gdzie pracował jako dyrektor sportowy w słynnym Hajduku Split, a wcześniej w HNK Gorica.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar szybko przypomniał o sobie kibicom w Brazylii
W Hajduku był zatrudniony od 1 stycznia 2021 roku do 30 czerwca zeszłego roku. Zważywszy na to, jak dynamicznie potrafi się zmieniać sytuacja w splickim klubie, to utrzymywał się na stanowisku relatywnie długo. "Reakcje kibiców Hajduka po jego odejściu były rozmaite, od pochwał, po różne uwagi" - można przeczytać w tamtejszym dzienniku "Sportske Novosti". Choć pojawiały się też i komentarze, że był to najlepszy dyrektor sportowy, jakiego Hajduk miał w ciągu dekady.
Nowy dyrektor sportowy Widzewa Łódź. Opinia z Chorwacji
Zapytaliśmy chorwackiego dziennikarza Lukę Bumbaka, jak on ocenia splicki etap kariery Litwina.
- Moim zdaniem podczas jego pobytu w Hajduku więcej było sukcesów, niż niepowodzeń - stwierdza Bumbak. Choć zastrzega: - Czy rzeczywiście był najlepszym dyrektorem w ciągu ostatnich dziesięciu lat w Splicie, trudno powiedzieć.
Chorwat podkreśla, że za kadencji Litwina w Splicie przeprowadzono wiele transferów wnoszących do zespołu dużą jakość. - Takich, jak sprowadzenie Filipa Uremovicia - wskazuje.
Ten gracz to sześciokrotny reprezentant Chorwacji, ex zawodnik m.in. Herthy Berlin.
Jako udane ruchy transferowe Hajduka w tamtym okresie Bumbak wymienia też m.in. ściągnięcie Dario Melnjaka, mającego na koncie występy w Benfice Filipa Krovinovicia, byłego gracza Bundesligi Josipa Brekalo czy reprezentanta Chorwacji Marko Livaję.
Chorwat dodaje jednak, że za czasów Mindaugasa Nikoliciusa były i gorsze transfery za czasów . Do takich zalicza, co ciekawe, ex gracza Legii Warszawa - Vadisa Odjidja-Ofoe.
Najważniejsze jednak jest to, że za litewskiego dyrektora klub wyraźnie był na fali wznoszącej. - Za jego kadencji Hajduk się rozwijał. Rosły też ceny piłkarzy na rynku. Splicki zespół sięgnął również po dwa krajowe puchary po blisko dekadzie czekania na taki sukces - przypomniał Bumbak.
Mindaugas Nikolicius. Presja w Łodzi mniejsza, niż w Hajduku?
Dziennikarz przekonuje jednak, że w Hajduku Litwinowi nie do końca udała się jedna rzecz.
- To, czego nie pokazał w Hajduku, to taka transferowa polityka, która była charakterystyczna dla niego w mniejszych klubach. Czyli ściąganie mniej znanych graczy, którzy w mniejszych klubach mogą odnieść sukces, a potem mogą zostać sprzedani za miliony euro - wskazuje Bumbak.
Przyznaje jednak, że w Splicie akurat warunki do prowadzenia takiej polityki były trudne. - Tam była teraz inna polityka transferowa klubu - tłumaczy. W Hajduku rzeczywiście w ostatnim czasie potrzebni byli przede wszystkim gracze z wyrobionym nazwiskiem, którzy tu i teraz byliby w stanie pomóc w walce o czołowe lokaty w HNL.
Chorwat zaznacza, że jego zdaniem w Widzewie może być zupełnie inaczej: - Powiedziałbym, że w Łodzi Litwin będzie miał szansę prowadzenia właśnie takiej polityki, podobnie jak miał ją w Goricy.
Nikolicius pracował w znajdującej się niedaleko od Zagrzebia Velikiej Goricy od 1 stycznia 2018 roku do końca 2020 roku. To właśnie fakt, że tam się pokazał, pomógł mu później otrzymać szansę w Splicie. HNK Gorica to klub, który zwykle nie bije się o czołowe lokaty w chorwackiej ekstraklasie, w przeciwieństwie do Dinama, czy Hajduka. - Nie ma tam takiej presji i wielkich oczekiwań - wskazuje Bumbak.
Dziennikarz uważa, że warunki, jakie litewski działacz zastanie w Łodzi, mogą być pod pewnymi względami bardziej sprzyjające niż te, które miał w Hajduku. Przede wszystkim właśnie pod względem mniejszych oczekiwań.
- Mimo, że Łódź to większe miasto niż Split, a w latach 90. Widzew odnosił ważne sukcesy, to obecnie ta presja jest tam z pewnością mniejsza, niż w Hajduku - przekonuje.
Łodzianie w niedzielę 9 marca, w ramach 24. kolejki Ekstraklasy, zmierzą się z obecnym mistrzem kraju, czyli Jagiellonią Białystok (godz. 17.30).
Justyna Krupa, WP SportoweFakty