[tag=720]
FC Barcelona[/tag] już planuje transfery przed nowym sezonem. Hitem może być powrót Lionela Messiego. Z każdym dniem przybierają na sile plotki, że Argentyńczyk jest blisko odejścia z Paris Saint-Germain i znowu będzie grać w klubie, w którym jest legendą.
Taki scenariusz będzie dużym wyzwaniem dla Xaviego. Trener będzie musiał wykorzystać potencjał Messiego i Roberta Lewandowskiego. Może dojść do zgrzytów, bo obecnie to "Lewy" jest wykonawcą rzutów karnych, a argentyński gwiazdor także jest specjalistą w tym elemencie.
Bartosz Bosacki jednak jest spokojny. Były reprezentant Polski twierdzi, że dwóch świetnych piłkarzy bez problemu się dogada i Lewandowski dużo skorzysta na grze u boku Messiego.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski czeka na przełamanie. To mu radzi legenda
- Nie zrozumiałbym, gdyby Robert czy ktokolwiek z Barcelony nie chciał Messiego. Zaszczytem jest móc grać z takim zawodnikiem. Patrząc na to, ile Messi strzela bramek, a przy ilu asystuje, to nawet gdyby Argentyńczyk wziął na siebie wykonywanie rzutów karnych, to asystami wynagrodziłby Robertowi i nasz napastnik mógłby pobijać kolejne rekordy w liczbie strzelonych bramek - mówi Bosacki w rozmowie z Polsatem Sport.
"Lewy" jednak w tej chwili ma inne zmartwienie. Polski napastnik przestał strzelać bramki i musi mierzyć się z coraz większą krytyką. Były piłkarz jednak apeluje o więcej zrozumienia.
- Na pewno ta sytuacja nie pomaga, bo wszystko się zaczyna i kończy w głowie. Robert wielokrotnie pokazał, że ma mocną głowę, ale pamiętajmy, że on sam po boisku nie biega. Trzeba też zrozumieć, że nawet Lewandowski może mieć słabszy czas. Ja wiem, że kibicom jest to ciężko pojąć, bo maszyna zawsze powinna działać na najwyższym poziomie i strzelać po trzy bramki w meczu, ale, tak się nie da - komentuje.
Lewandowski nie zdobył bramki w trzech ostatnich meczach. Szansę na przełamanie się będzie mieć w środę 26 kwietnia w meczu wyjazdowym z Rayo Vallecano.
"Jedno euro więcej". Wiadomo, kto ma dostać wyższą pensję >>
Wielka presja ciąży na Lewandowskim. "To była bardzo zła decyzja" >>