W niedzielę piłkarki Arsenalu grały w półfinale Ligi Mistrzyń z VfL-em Wolfsburg. Choć niemiecki zespół prowadził 2:0, to ostatecznie spotkanie skończyło się remisem 2:2. Dodajmy, że jedną z bramek dla drużyny gospodarzy zdobyła Ewa Pajor.
Po meczu zawodniczki londyńskiego klubu miały jak najszybciej i najbezpieczniej wrócić do Anglii. Jednak już podczas startu z lotniska w Brunszwiku przeżyły chwile grozy. Przy próbie startu silnik samolotu nagle stanął w płomieniach.
Według relacji świadków, wcześniej z silnika rozległ się potężny huk. Sytuację błyskawicznie opanował pilot, który zatrzymał samolot w bezpiecznym miejscu. Ostatecznie żadnej z zawodniczek nic się nie stało.
"Bild" poinformował, że do turbiny samolotu najprawdopodobniej dostały się ptaki i to one wywołały pożar. Lot odwołano, a zawodniczki ekipy Kanonierów do Londynu wróciły dzień później.
Czytaj także:
Zaskoczenie! To on ma zostać nowym trenerem Rakowa Częstochowa
Gorąco w Hiszpanii. Wytykają to Lewandowskiemu
ZOBACZ WIDEO: Ruszyła giełda nazwisk. Po kogo sięgnie lider?