Konfrontacja na granicy strefy spadkowej miała duże znaczenie w walce o utrzymanie. W ostatnich tygodniach lepiej radzi sobie Korona niż Górnik, dlatego na Roosevelta przyjechała z dwoma punktami zaliczki. W jedenastce Kamila Kuzery nie doszło do zmian w porównaniu z poprzednim, wygranym 1:0 meczu z Miedzią Legnica. Z kolei w Górniku mała rewolucja trenera Jana Urbana.
Już po pierwszej akcji Lukas Podolski pokazał kibicom, że potrzebuje głośnego wsparcia z trybun. Byłemu reprezentantowi Niemiec udało się wywalczyć korner dla mającego problem z punktowaniem zespołu. Początek meczu należał do zabrzan.
Nie trzeba było długo czekać na uderzenie do bramki ze strony nakręconych Górników. W 3. minucie Kanji Okunuki dostał podanie od Damiana Rasaka. Blisko Japończyka nie było przeciwnika i poradził on sobie w sytuacji sam na sam z Konradem Forencem. Po wideo weryfikacji trafienie zostało anulowane z powodu spalonego i pomruk rozczarowania poniósł się po trybunach.
ZOBACZ WIDEO: Nowy lider obrony? "Pokazał, że jest szefem"
Korona otrząsnęła się po nieudanym rozpoczęciu meczu i doszła do głosu. Robiło się coraz ciekawiej pod bramką Daniela Bielicy i w 17. minucie padł gol na 1:0 dla beniaminka. Gospodarze mieli do siebie wzajemne pretensje za dopuszczenie do uderzenia Jakuba Łukowskiego z centrum pola karnego. Asystował z lewej strony Marius Briceag.
Górnik musiał ruszyć do ataku, ponieważ sytuacja zrobiła się nieprzyjemna. W atakach gospodarzy było widać często Kanjiego Okunukiego, ale brakowało w przodzie Lukasa Podolskiego oraz Szymona Włodarczyka. Denerwował się na ławce Jan Urban, ponieważ beniaminek radził sobie z atakami jego podopiecznych. Pierwsza połowa dobiegła końca i Korona była o krok bliżej zwycięstwa.
W przerwie Jan Urban wprowadził jednego piłkarza z ławki rezerwowych. Paweł Olkowski dał sygnał do ataku kompanom, ponieważ wcześnie postraszył kielczan strzałem. Inna sprawa, że zapału ponownie nie wystarczyło na długo i Górnik zwolnił ku niezadowoleniu publiczności. Już schodzących na przerwę podopiecznych Urbana żegnały gwizdy.
Górnik doprowadził do remisu 1:1 w 66. minucie. Jak się okazało, rzut rożny był fatalnym łupem dla Korony. Beniaminek nie przekuł kornera w drugiego gola, a tylko sprowokował on zabrzan do kontrataku. Lukas Podolski podprowadził piłkę na połowie przeciwnika i uruchomił podaniem Piotra Krawczyka. Zmiennik pokonał Konrada Forenca płaskim uderzeniem pod brzuchem.
Pozostało jeszcze obu zespołom trochę czasu na rozstrzygnięcie meczu drugim golem, ale nie potrafili tego zrobić. Górnik próbował iść za uderzeniem i miał przewagę w posiadaniu piłki, ale i Korona przeprowadziła groźny atak. Jacek Kiełb nie pokonał uderzeniem Daniela Bielicy.
Górnik Zabrze - Korona Kielce 1:1 (0:1)
0:1 - Jakub Łukowski 17'
1:1 - Piotr Krawczyk 66'
Składy:
Górnik: Daniel Bielica - Robert Dadok (46' Paweł Olkowski), Emil Bergstrom, Rafał Janicki, Erik Janża - Daisuke Yokota (61' Mateusz Cholewiak), Damian Rasak, Jean Mvondo, Kanji Okunuki (65' Boris Sekulić) - Szymon Włodarczyk (61' Piotr Krawczyk), Lukas Podolski
Korona: Konrad Forenc - Dominick Zator, Piotr Malarczyk, Miłosz Trojak, Marius Briceag - Kyryło Petrow (87' Bartosz Kwiecień) - Marcus Godinho (60' Dawid Błanik), Ronaldo Deaconu (60' Marcin Szpakowski), Nono, Jakub Łukowski (77' Jacek Kiełb) - Jewgienij Szykawka (87' Kacper Kostorz)
Żółte kartki: Dadok, Janża, Okunuki, Rasak (Górnik) oraz Godinho, Szpakowski, Nono (Korona)
Czerwona kartka: Nono (Korona) /90' - za drugą żółtą/
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 11119
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"