Męczarnie Francji w Dublinie. Sensacja wisiała w powietrzu

PAP/EPA / Lorraine O'Sullivan  / Na zdjęciu: radość piłkarzy reprezentacji Francji
PAP/EPA / Lorraine O'Sullivan / Na zdjęciu: radość piłkarzy reprezentacji Francji

Piękny gol Benjamina Pavarda sprawił, że Francja pokonała na wyjeździe Irlandię 1:0 i po dwóch kolejkach ma komplet punktów w eliminacjach do Euro 2024. Trójkolorowi do końca drżeli jednak o korzystny wynik.

Piłka nożna bardzo często jest grą błędów i w poniedziałkowy wieczór bardzo boleśnie przekonała się o tym reprezentacja Irlandii. Wystarczyła jedna strata na dwudziestym metrze na początku drugiej połowy i Benjamin Pavard udowodnił, że bardzo rzadko strzela brzydkie gole. Przechwycił piłkę, uderzył mocno, precyzyjnie i - jak się później okazało - zapewnił Francuzom wymęczone zwycięstwo w Dublinie.

Dzięki temu Trójkolorowi po dwóch kolejkach mają komplet punktów i są na dobrej drodze do zwycięstwa w grupie eliminacyjnej do Euro 2024.

Irlandczyków można było chwalić za postawę w defensywie. Była koncentracja, uważna gra w tyłach, podwajanie, czasami potrajanie, gdy w pobliżu piłki był Kylian Mbappe. Na koniec jednak nikt o tym nie będzie pamiętał, skoro w najważniejszym momencie czegoś zabrakło i tak naprawdę gospodarze sami strzelili sobie gola.

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"

To generalnie nie był wielki mecz jednej i drugiej drużyny. O pierwszej połowie można powiedzieć tyle - odbyła się. Zero celnych strzałów po stronie Irlandii i zero po stronie Francji. Posiadanie piłki, kultura gry - zdecydowaną przewagę mieli Trójkolorowi, natomiast nie potrafili wypracować sobie klarownych szans. Raz niecelnie uderzał głową Antoine Griezmann, raz zablokowany został Olivier Giroud. Trochę mało jak na wicemistrzów świata.

Po przerwie tempo nie było dużo szybsze. Irlandia po straconym golu nie rzuciła się do huraganowych ataków. Dalej to Francuzi dominowali na boisku, kontrolowali przebieg wydarzeń, choć byli mało przekonujący w ofensywie i nie da się powiedzieć, że dążyli za wszelką cenę do zdobycia drugiej bramki. Strzelił z dystansu Adrien Rabiot, z narożnika pola karnego uderzył Moussa Diaby, jednak w obu przypadkach dobrze spisał się strzegący bramki Gavin Bazunu.

Mike Maignan przez ponad 80 minut się nudził, nie miał kompletnie nic do roboty. Ale na koniec został jednym z bohaterów, gdy popisał się fantastyczną interwencją na refleks po strzale głową Nathana Collinsa po rzucie rożnym. Gospodarze nie mieli tego wieczora zbyt wielu argumentów, natomiast po końcowym gwizdku mogą odczuwać niedosyt, bo byli bardzo blisko urwania punktu utytułowanemu przeciwnikowi.

Irlandia - Francja 0:1 (0:0)
0:1 Benjamin Pavard 50'

Składy:

Irlandia: Gavin Bazunu - Seamus Coleman, Nathan Collins, John Egan, Dara O'Shea (78' Alan Browne), Matt Doherty (77' James McLean) - Jason Knight (77' Mikey Johnston), Jayson Molumby (86' Michael Obafemi), Josh Cullen, Chiedozie Ogbene - Evan Ferguson (65' Adam Idah).

Francja: Mike Maignan - Benjamin Pavard (81' Jules Kounde), Ibrahima Konate, Dayot Upamecano, Theo Hernandez - Eduardo Camavinga, Antoine Griezmann, Adrien Rabiot (81' Aurelien Tchouameni) - Randal Kolo Muani (90+2' Marcus Thuram), Olivier Giroud (65' Moussa Diaby), Kylian Mbappe.

Żółte kartki: Doherty, Molumby, Idah, Egan (Irlandia) oraz Pavard (Francja).

Sędzia: Artur Dias (Portugalia).

CZYTAJ TAKŻE:
Szaleństwo na Camp Nou. 92 tys. kibiców, a Barcelona nie grała!
Składna akcja Polski U-21. Błysk wschodzącej gwiazdy Liverpoolu [WIDEO]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty