Rywalizacja z Lechią Gdańsk nie zapowiadała się łatwo dla Lecha Poznań. Pomijając sam fakt tego, że mówimy o spotkaniu w PKO Ekstraklasie, w której przecież wszystko może się zdarzyć, to dobrze wiemy, że Kolejorz ostatnio zawodzi w krajowych rozgrywkach. Brakowało mu zdobyczy punktowych.
Nie zmieniło to faktu, że poznański zespół był faworytem tej ligowej potyczki i od samego początku pokazywał, że jest lepszą drużyną. Kolejorz cisnął rywala i już w pierwszej minucie mógł zdobyć napoczynającą bramkę. Wtedy się nie udało, ale niedługo później przyszły trafienia.
Najpierw strzałem głową piłkę w siatce umieścił Antonio Milić, jednak show skradł gol strzelony przez Michała Skórasia. Natomiast trzeba dodać, że ogromny udział przy tym trafieniu miał bramkarz gdańskiej Lechii, Dusan Kuciak. To właśnie Słowak tak niefortunnie wybijał piłkę, że nabił skrzydłowego Lecha, po czym futbolówka zatrzepotała w siatce.
Potem dla Lechii było już tylko gorzej. Niedługo po zmianie stron na 3:0 trafił Mikael Ishak, a pod koniec spotkania dwie kolejne bramki zdobył Kristoffer Velde. Zatem pięciobramkowym zwycięstwem wielkopolskiego zespołu zakończyła się ta batalia. Rozmiary tego triumfu z pewnością dadzą dużo pewności siebie zawodnikom Lecha.
Przed podopiecznymi Johna van den Broma jest naprawdę trudne wyzwanie. Ich rywalem w 1/8 finału Ligi Konferencji Europy będzie szwedzkie Djurgardens. Ta rywalizacja oczywiście jest priorytetem dla Lecha, a ligowe zwycięstwo może dodać zespołowi animuszu.
Czytaj też:
Ronald Araujo był rozchwytywany, ale został. Chce spełnić marzenie w Barcelonie
Wiemy, kiedy gwiazdor Barcelony wróci. Jasny cel
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion