Ostatnio temat Superligi znów trafił na łamy największych, piłkarskich mediów. Wszystko za sprawą doniesień "The Telegraph", które poinformowało o najnowszych zasadach tego rewolucyjnego projektu.
Według medium, w potencjalnym turnieju miałoby wziąć udział 60-80 drużyn, na które czekałoby 14 kolejek do rozegrania. Ponadto, uczestnicy zostaliby przydzieleni do jednej z kilku dywizji, tak jak ma to miejsce w Lidze Narodów UEFA.
Do pomysłu utworzenia nowych rozgrywek ostatnio odniósł się pomocnik Realu Madryt, Toni Kroos. Niemiec zaznaczył, że nie można z marszu odrzucać tej koncepcji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata
- Idea Super League uległa zmianie i zasługuje na to, by zostać wysłuchaną [...]. To zawody sportowe, otwarty turniej, ale zarządzany przez kluby, a nie przez UEFA, ponieważ uważają one, że nie potrzebują do tego federacji. Myślę, że zasługuje to przynajmniej na jedną szansę - stwierdził w podcaście Einfach mal Luppen.
Przy pierwszych doniesieniach dot. tego projektu pomysłodawcy spotkali się ze sporym głosem sprzeciwu. Teraz ich działania wydają się być wyrachowane i o wiele bardziej złożone.
Władze FC Barcelony, Juventusu i Realu Madryt, czyli gigantów ponoć zaangażowanych w projekt, kontaktowały się z 50 klubami w celu przekonania ich do wzięcia udziału w tym turnieju.
Od października konsultacje prowadzi także firma A22. - Nadszedł czas na zmiany. To kluby ponoszą ryzyko komercjalizacji w piłce nożnej. Ale kiedy w grę wchodzą ważne decyzje, zbyt często są zmuszone siedzieć bezczynnie na uboczu, gdy sportowe i finansowe fundamenty kruszą się wokół nich - stwierdził niedawno jej prezes, Bernd Reichart w rozmowie z "Die Welt".
Rollercoaster na Camp Nou! FC Barcelona otrzymała dwa ciosy [WIDEO]
Co z przejęciem Manchesteru United? Najnowsze wieści napływają z brytyjskich mediów