Falstart Rakowa. Lider zatrzymany przez Wartę

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Ivi Lopez (z lewej) i Niilo Maenpaa (z prawej)
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Ivi Lopez (z lewej) i Niilo Maenpaa (z prawej)

Grający przez ponad godzinę w osłabieniu Raków Częstochowa zremisował na wyjeździe z Wartą Poznań 1:1. To nie był dobry mecz lidera PKO Ekstraklasy, a punkt zapewnił mu Stratos Svarnas po rzucie rożnym.

Cóż z tego, że Raków Częstochowa spisywał się wybornie podczas zimowych sparingów, a w każdym z tureckich meczów strzelał przynajmniej trzy gole? PKO Ekstraklasa kolejny raz pokazała swoje oblicze. Częstochowianie prezentowali się przeciętnie na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim i tylko przez fatalny błąd w kryciu Warty Poznań przy jednym z rzutów rożnych mogą dopisać sobie punkt do dorobku. Stratos Svarnas został pozostawiony zupełnie bez opieki na piątym metrze i po prostu dokonał egzekucji.

Z jednej strony Raków miał optyczną przewagę, dłużej utrzymywał się przy piłce, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Warta broniła się w sposób mądry, przemyślany i praktycznie nie dopuszczała rywali do sytuacji strzeleckich. Inna sprawa, że goście na siłę chcieli wejść z piłką do bramki. Brakowało uderzeń. Adrian Lis był niemal całkowicie bezrobotny. W pierwszej połowie najlepsza okazja nadarzyła się pod koniec pierwsze połowy, gdy po dośrodkowaniu Patryka Kuna fatalnie z pięciu metrów spudłował Giannis Papanikolaou.

Kluczowe dla losów rywalizacji okazało się pięć minut. Najpierw padł gol dla Warty po odbiorze piłki przed polem karnym Rakowa i precyzyjnym dośrodkowaniu Miłosza Szczepańskiego. Oddawał strzał Jan Grzesik, ale gol ostatecznie został zapisany jako samobójczy Milana Rundicia. Szczepański był w roli głównej również pięć minut później, gdy został uderzony łokciem w twarz przez Frana Tudora. Odcięło prąd zawodnikowi Rakowa i w niewytłumaczalny sposób osłabił swój zespół. Sędzia Łukasz Kuźma początkowo nie pokazał żadnej kartki, ale po interwencji VAR wyrzucił Chorwata z boiska.

Po wyjściu na prowadzenie Warta miała dobry moment, jednak nie potrafiła pójść za ciosem. Z czasem do głosu zaczął dochodzić Raków i tak naprawdę nie było widać, że częstochowianie grają o jednego zawodnika mniej. Czasami dało się do dostrzec przy pressingu, który nie zawsze był perfekcyjnie zorganizowany. Ale ten pressing pozwolił na stworzenie paru szans. Takową miał m.in. Ivi Lopez, gdy dobrą interwencją popisał się Lis. Goście atakowali do ostatnich sekund, lecz nie byli w stanie zadać decydującego ciosu.

Warta Poznań - Raków Częstochowa 1:1 (1:0)
1:0 Milan Rundić (s.) 26'
1:1 Stratos Svarnas 58'

Składy:

Warta: Adrian Lis - Wiktor Pleśnierowicz (46' Dimitrios Stavropoulos), Robert Ivanov, Dawid Szymonowicz - Jan Grzesik, Niilo Maenpaa (62' Maciej Żurawski), Miłosz Szczepański (46' Mateusz Kopczyński), Kejetan Szmyt (84' Szymon Sarbinowski), Miguel Luis (77' Enis Destan), Konrad Matuszewski - Adam Zrelak.

Raków: Vladan Kovacević - Stratos Svarnas, Tomas Petrasek (72' Zoran Arsenić), Milan Rundić - Fran Tudor, Gustav Berggren (72' Władysław Koczerhin), Giannis Papanikolaou, Bartosz Nowak (36' Jean Carlos Silva), Ivi Lopez (85' Ben Lederman), Patryk Kun - Vladislavs Gutkovskis (72' Sebastian Musiolik).

Żółte kartki: Szczepański, Pleśnierowicz, Stavropoulos, Matuszewski (Warta) oraz Ivi Lopez (Raków).
Czerwona kartka: Tudor 30' (Raków, za uderzenie przeciwnika).

Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok).

CZYTAJ TAKŻE:
Isco obierze nietypowy kierunek? To byłaby spora niespodzianka
"Niektórzy chcieliby go ukamienować". Tak mówi o przyszłym asystencie Santosa

ZOBACZ WIDEO: To będzie coś nowego. Fernando Santos zaskoczył

Źródło artykułu: WP SportoweFakty