Jakiś czas temu we włoskich mediach pojawiła się informacja, że właściciel SSC Napoli, Aurelio De Laurentiis, chce wprowadzić w klubie nowe zasady dotyczące limitu wynagrodzeń. Zgodnie z wytycznymi nikt w drużynie nie miałby zarabiać powyżej 3,3 mln euro, zaś cały budżet wydawany na płace piłkarzy nie miałby przekraczać 75 mln.
Nowe zasady uderzyłyby zatem w kilku najlepiej zarabiających graczy neapolitańskiego klubu w tym - w Piotra Zielińskiego.
Nienajlepszy moment
Zieliński w Napoli występuje od 2016 roku. Do tej pory rozegrał w klubie 307 spotkań, zdobywając w nich 46 bramek i notując 40 asyst, stając się przy tym jedną z najważniejszych postaci w klubie. Po raz ostatni jego kontrakt został przedłużony latem 2020 roku. Związał się on wówczas z Napoli 4-letnią umową, w ramach której zarabia około 3,5 mln euro za sezon.
ZOBACZ WIDEO: Tak może wyglądać kadra Santosa. Z nich zrezygnuje nowy selekcjoner?
- Zieliński to jeden z najczystszych talentów Napoli, aczkolwiek wszyscy wiemy, że nie gra regularnie. W ostatnich latach okazał się jednak bardzo ważny i decydujący w wielu sytuacjach - mówi nam Simone Guadagno, były dziennikarz CalcioNapoli24, a dziś serieanews.com.
- Moim zdaniem obniżenie jego pensji w takim momencie jak obecnie, gdy zespół może zapisać się w historii, nie jest dobrym pomysłem - dodaje nasz rozmówca.
Obecny sezon dla Napoli może być bowiem jednym z najlepszych, jak nie najlepszym, w niemal 100-letniej historii klubu. "Azzurri" są na najlepszej drodze do mistrzostwa kraju - trzeciego w historii i pierwszego od 33 lat - a także znakomicie prezentują się w Lidze Mistrzów, w której mają szansę po raz pierwszy przejść fazę 1/8 finału. Ich rywalem na tym etapie jest niemiecki Eintracht Frankfurt.
Czy mimo znakomitych rezultatów latem dojdzie w drużynie do rewolucji kadrowej i pożegnania się z największymi gwiazdami jak Zieliński czy Osimhen?
- Wszystko jest możliwe. Dobrze wiemy, że De Laurentiis rzadko zmienia zdanie. Mam jednak nadzieję, że uda się dojść do porozumienia z Polakiem. Jeżeli jednak takie są warunki, to należy brać pod uwagę jego odejście - mówi Guadagno.
Kierunek Anglia
Sporo o odejściu Zielińskiego z Napoli mówiło się już ostatniego lata. Wówczas zainteresowanie Polakiem przejawiał m.in. West Ham United, który był gotów płacić Polakowi nawet 4,5 mln euro za sezon.
"Zielu" ostatecznie zdecydował się jednak zostać w Neapolu, co zdziwiło ekspertów. Z drużyny odeszło bowiem wielu, dotychczas podstawowych, piłkarzy jak Kalidou Koulibaly, Dries Mertens, Lorenzo Insigne czy Fabian Ruiz. Mogło wydawać się, że Polak pozostaje na nieco tonącym okręcie. Nikt wówczas nie spodziewał się, że kadrowa rewolucja wyjdzie w Neapolu aż tak dobrze.
- Kontrakt Zielińskiego wygasa w 2024 roku. Kluby Premier League mają go na oku od długiego czasu. Nie zdziwiłbym się zatem, gdyby i tym razem pojawiła się wysoka oferta - mówi Guadagno.
- De Laurentiis oczekuje dużych pieniędzy, ale jednocześnie nikt nawet nie bierze pod uwagę możliwości utraty go za darmo rok później. Wydaje się jednak, że dostatecznie szalona oferta, taka aby De Lauretniis mógł powiedzieć "tak", może nadejść tylko z Anglii - dodaje nasz rozmówca.
Nie od dziś wiadomo, że Zieliński cieszy się dużym uznaniem m.in. Juergena Kloppa, co zresztą przyznaje sam zawodnik. - Wiem, że trener Klopp ceni moje umiejętności. Nie będę ukrywał, że miałem styczność z tym szkoleniowcem - mówił po jednym ze spotkań tegorocznej Ligi Mistrzów.
Czynnikiem sprzyjającym całej transakcji byłby też fakt, że obecnym priorytetem Liverpoolu jest przebudowa drugiej linii. Czy nowym jej elementem zostanie jednak Piotr Zieliński? O tym przekonamy się najwcześniej za pół roku.
Czytaj także:
- Janusz Niedźwiedź podglądał Pogoń Szczecin. Trener Widzewa Łódź podzielił się wnioskami
- Legenda Liverpoolu namawia Bellinghama na transfer. "Spełnia wszystkie wymagania"