Tak powinien wyglądać hit kolejki. Gigantyczny krok Arsenalu w stronę mistrzostwa

PAP/EPA / Andy Rain / Na zdjęciu: radość piłkarzy Arsenalu FC
PAP/EPA / Andy Rain / Na zdjęciu: radość piłkarzy Arsenalu FC

Mecz, w którym było wszystko. Hit 21. kolejki Premier League nie zawiódł i po emocjonujących 90 minutach Arsenal wygrał z Manchesterem United 3:2, a dwa gole strzelił Eddie Nketiah.

To był po prostu spektakl. Arsenal po fantastycznym widowisku pokonał Manchester United i utrzymał pięciopunktową przewagę w tabeli nad Manchesterem City. Do 90. minuty wydawało się, że na Emirates Stadium będzie remis, ale wówczas po raz drugi tego wieczora trafił Eddie Nketiah, zostając niekwestionowanym bohaterem ekipy z północnego Londynu.

Arsenal od początku narzucił rywalom swój styl gry, miał optyczną przewagę, ale... jak to w tego typu spotkaniach bywa, to nie papierowy faworyt zaczął strzelanie. Po prostej stracie gospodarzy na własnej połowie doskonałym strzałem z dystansu popisał się Marcus Rashford i ekipa Erika ten Haga objęła prowadzenie. Jednak to tylko rozwścieczyło Kanonierów, którzy momentalnie zabrali się do pracy. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo po zaledwie ośmiu minutach był już remis. I Arsenal zagrał to w swoim stylu. Po pięknej akcji, kilku krótkich podaniach i precyzyjnym dośrodkowaniu Granita Xhaki swoją pierwszą bramkę z bliska zdobył Nketiah. Przy odrobinie szczęścia mógł skończyć mecz z hat-trickiem, ale jeszcze przy stanie 2:2 w wybornym stylu jego strzał zatrzymał David de Gea.

Emocji nie brakowało. Dostaliśmy piłkę nożną na najwyższym poziomie. Mając w pamięci sobotnie starcie Liverpoolu z Chelsea, które również określane było hitem kolejki, trzeba powiedzieć, że tym razem kibice na pewno nie wychodzili ze stadionu rozczarowani. Ten wybuch radości po golu na 3:2, gdy sędziowie sprawdzili jeszcze na VAR czy aby nie było spalonego, słychać było zapewne w każdej części Londynu.

ZOBACZ WIDEO: Były gwiazdor PSG nauczył się polskiego słowa. To mówi wszystko o grze naszej kadry

A przecież w 59. minucie fani Arsenalu zamilkli, gdy fatalny błąd popełnił Aaron Ramsdale, który nie popisał się przy wyjściu do piłki zagranej z rzutu rożnego, co skrzętnie wykorzystał Lisandro Martinez i doprowadził do remisu. Był to spory szok z perspektywy gospodarzy, bo wydawało się, że to fragment spotkania, gdy gospodarze w pełni panują nad wydarzeniami na boisku. Dosłownie chwilę wcześniej świetnym strzałem zza pola karnego popisał się Bukayo Saka. To jedna z wielu fantastycznych akcji. Żeby zliczyć je wszystkie, palce obu rąk mogłyby nie wystarczyć.

Co by nie mówić, Arsenal był zespołem lepszym. Miał przewagę w każdej statystyce i zasłużenie sięgnął po komplet punktów.

Arsenal FC - Manchester United 3:2 (1:1)
0:1 Marcus Rashford 17'
1:1 Eddie Nketiah 24'
2:1 Bukayo Saka 53'
2:2 Lisandro Martinez 59'
3:2 Eddie Nketiah 90'

Składy:

Arsenal: Aaron Ramsdale - Ben White (46' Takehiro Tomiyasu), William Saliba, Gabriel Magalhaes, Ołeksandr Zinczenko - Bukayo Saka, Thomas Partey, Granit Xhaka, Martin Odegaard (90+3' Rob Holding), Gabriel Martinelli (82' Leandro Trossard) - Eddie Nketiah.

Manchester United: David de Gea - Aaron Wan-Bissaka, Raphael Varane (90+1' Alejandro Garnacho), Lisandro Martinez, Luke Shaw - Antony (71' Fred), Christian Eriksen, Scott McTominay, Bruno Fernandes, Marcus Rashford - Wout Weghorst.

Żółte kartki: White (Arsenal) oraz Antony, Shaw (Manchester United).

Sędzia: Anthony Taylor.

[multitable table=1494 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]
CZYTAJ TAKŻE:
Wyciekły zarobki Kiwiora w Arsenalu. Oto jego tygodniówka
Przyłapali Kiwiora na meczu Arsenalu. Co za towarzystwo!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty