22 grudnia Polski Związek Piłki Nożnej w swoim oficjalnym komunikacie poinformował, że wraz z wygaśnięciem kontraktu, Czesław Michniewicz przestanie pełnić funkcję selekcjonera reprezentacji. Wieść ta niemal natychmiast spotkała się z licznymi dyskusjami, ale niekoniecznie z wielkim zaskoczeniem.
Wokół 52-latka atmosfera drastycznie "zgęstniała". Ekspert wizerunkowy, Jędrzej Hugo-Bader, zwraca jednak uwagę na to, że do całej sprawy należy podejść dwupłaszczyznowo.
- Trzeba jasno rozgraniczyć dwie kwestie. Jako trener wykonał wszystko, co od niego oczekiwano. Abstrahując od stylu, tylko skupiając się na samym wyniku, to zrealizował wszystkie zadania. Sporym problemem stało się jednak to, że selekcjoner nie panował nad osobistą komunikacją i swoim wizerunkiem - ocenił w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu
- Robił on nerwowe, zupełnie niepotrzebne ruchy, takie jak np. pozwanie Szymona Jadczaka czy wycieczki do dziennikarzy. Dawał bardzo mocny pretekst mediom do tego, aby mówić o nim w negatywny sposób, tworząc przy tym szum wokół kadry - wyjaśnił.
Niechęć
52-latek nie miał łatwego startu w roli nowego selekcjonera. Jego postać bowiem dotąd często była łączona w mediach z aferą korupcyjną, mimo że nigdy nie postawiono mu zarzutów. Skutki tych "nieprzyjemnych" skojarzeń, Hugo-Bader zauważa także na polu biznesowym.
- Warto zwrócić uwagę, że przed poprzednimi, wielkimi turniejami, w których graliśmy, pojawiały się w mediach kampanie reklamowe. A w nich udział brał chociażby Adam Nawałka, będący wówczas twarzą kadry, wokół której "zbierali się" reklamodawcy. Michniewicza natomiast nie kojarzę z żadnej kampanii. To też pokazuje, że reklamujące się firmy po prostu nie chciały z nim się wiązać - zauważa.
Dlaczego do tego doszło?
Zła, medialna atmosfera wokół postaci selekcjonera stawała się z czasem coraz bardziej widoczna. Ekspert nie ma wątpliwości co stało się powodem takiego stanu rzeczy.
- Wiadomo, z jednej strony temat "Fryzjera" ciągnie się od dawna za trenerem, ale przede wszystkim on sam swoimi, niekontrolowanymi wypowiedziami na ten temat czy właśnie wspomnianymi wcześniej przeze mnie groźbami pozywania tylko dolewał oliwy do ognia. To wszystko powodowało, że był zły klimat wokół niego - ocenił.
- To jest przykre, bo gdyby był ktokolwiek, kto mógłby nad tym zapanować, to można by było brać po uwagę tylko wynik sportowy, którym Michniewicz się obronił. Ale nie było pola do tego, ze względu na te niepiłkarskie kwestie - kończy.
Znana przyszłość Michała Skórasia
Reprezentant Polski bliski słynnego klubu. Transfer na ostatniej prostej