Walkę Sinisy Mihajlovicia o powrót do zdrowia śledzi cały piłkarski świat. Serb nie załamał się po diagnozie, jaką otrzymał w 2019 roku. Postanowił, że gdy tylko stan zdrowia będzie na to pozwalał, to zamierza siedzieć na ławce trenerskiej w trakcie meczów. Z kolei gdy przebywał w szpitalu, to łączył się z asystentami. Mimo choroby dbał o swój zespół - Bolognę - najlepiej jak potrafił.
Na przełomie marca i kwietnia tego roku pojawiło się poważne ryzyko nawrotu białaczki. Serb odbył miesięczną hospitalizację, po czym wrócił do domu.
Wydawało się, że Mihajlović całkowicie wyjdzie na prostą, ale niestety choroba nie daje za wygraną. Dziennikarz Ilario Di Giovambattista poinformował, że stan słynnego trenera się pogorszył.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje
- Mihajlović jest w stabilnym stanie, ale to prawda, że w ciągu ostatnich godzin jego zdrowie się pogorszyło. Bliscy dają mu miłość i go pocieszają - napisał na Twitterze.
W rozmowie z sportal.blic.rs informacje o stanie zdrowia potwierdziła najbliższa rodzina szkoleniowca. Podkreślono, że Mihajlović trafił do szpitala, ale jest przytomny oraz "zdaje sobie sprawę, że jego życie jest w rękach Boga".
W przeszłości Serb prowadził m.in. AC Milan oraz Torino. W Bolonii z kolei pracował od 2019 roku. We wrześniu pożegnał się z posadą z powodu rozczarowujących wyników. We Włoszech jest jednak darzony wielkim szacunkiem. Wcześniej jako piłkarz występował m.in. w Romie, Lazio i Interze. Z tym drugim klubem w sezonie 1999/2000 sięgnął po Scudetto.
Czytaj także:
Modlitwa za kolejny tydzień pracy