Nie będzie drugiego z rzędu finału mistrzostw świata dla reprezentacji Chorwacji. We wtorkowym półfinale lepsi okazali się Albicelestes z fantastycznym Lionelem Messim w składzie.
To właśnie największa gwiazda Argentyny otworzyła wynik spotkania w 34. minucie pewnie uderzając z rzutu karnego.
I właśnie o podyktowanie tej jedenastki wielkie pretensje miał Luka Modrić. Podyktowany został po tym, jak Julian Alvarez zderzył się w Dominikiem Livakoviciem wychodząc sam na sam z bramkarzem.
ZOBACZ WIDEO: Miss Euro ma specjalną wiadomość do polskich piłkarzy. Dołączyła takie nagranie
- Zwykle nie rozmawiam o sędziach, ale nie da się tego uniknąć - przyznał 37-letni zawodnik w rozmowie z mediami. - Jest jednym z najgorszych arbitrów, jakich znam. Spotkałem się z nim wiele razy i nigdy nie miałem dobrych wspomnień. Jest katastrofalny.
Zapytany o wspomniany moment meczu nie miał najmniejszych wątpliwości. - To nie był rzut karny - rzucił krótko.
Zwrócił też uwagę na to, że to był kluczowy moment spotkania, bo do tej pory to Chorwacja kontrolowała wydarzenia na boisku. - Rywale nie sprawiali nam żadnych problemów aż do tego rzutu karnego - oznajmił Modrić.
Chorwacji zostaje zatem sobotni mecz o 3. miejsce na mistrzostwach świata 2022. Z kim zagrają? Odpowiedź poznają po środowym, drugim półfinale, w którym Francja zmierzy się z Maroko. Początek meczu o godz. 20:00. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty -->> TUTAJ.
Zobacz także:
Leo Messi: Nie gramy dla pieniędzy
Chorwackie media po porażce piłkarzy. "Przerwany sen, zatopione marzenia"