Dla legendarnego sprawozdawcy to dziesiąte mistrzostwa komentowane w TVP (zaczął od MŚ 1986), a dwunaste w ogóle, bowiem na turnieje w Argentynie (1978) i Hiszpanii (1982) pojechał jako sprawozdawca radiowy. Szpakowski przyznał przed wylotem do Kataru, że obecny mundial jest dla niego pożegnalnym.
W swoim pierwszym występie Szpakowski pokazał, że jest w znakomitej formie. "Z absolutną pasją rozpoczął ten mecz, rewelacyjnie się tego słucha, powrót do dzieciństwa", "Dariusz Szpakowski, co za forma! Płynie, a nie komentuje, czysta radość od niego bije!" - to tylko niektóre głosy kibiców.
Ze słynnym komentatorem rozmawiamy o jego pierwszych dniach w Katarze, Biało-Czerwonych i pozostałych spotkaniach turnieju.
Dariusz Faron, WP SportoweFakty: Panie Darku, kto zaliczył w czwartkowy wieczór lepszy występ: strzelec dwóch bramek Richarlison czy Szpakowski?
Dariusz Szpakowski: Ha! Proszę pana, trafienie Richarlisona to kwintesencja futbolu, dla takich goli chce się żyć! Chce się je oglądać i komentować! Nie było ich w pierwszej połowie, ale to, co zrobił po zmianie stron napastnik Brazylii, wynagrodziło wszystko! A jeśli chodzi o mnie, nadal czuję ogromną radość z komentowania. Mundial jest bardzo ciekawy. Nikt się nie spodziewał tego, co zrobią Argentyńczycy i Niemcy (sensacyjne porażki, przyp. red.). Do tego demonstracja sił Hiszpanii, Anglii, osłabionej Francji. Brazylia też pokazała moc i doskonałe przygotowanie do mundialu. Nie ma słabych, poziom się wyrównał. A turniej się dopiero rozkręca!
ZOBACZ WIDEO: Cały świat patrzy na niego. "Kontrowersyjna i ciekawa postać"
Jakie są pana wrażenia z początku MŚ?
Ogromnym plusem są niewielkie odległości między stadionami. Jednego dnia można zobaczyć dwa mecze. Mówiono o tym przed mundialem i faktycznie to się sprawdza. Wracam właśnie z przepięknego Lusail. Nie byłem jeszcze na wszystkich stadionach, ale taki mam zamiar. Chciałbym, żeby z tych mistrzostw zostało mi jak najwięcej wspomnień! Kolorytu dodają mundialowi kibice z Ameryki Południowej czy Środkowej: Brazylijczycy, Argentyńczycy, Meksykanie w meczu z nami... A jeśli chodzi o minusy, to oczywiście do głowy przychodzą mi rzeczy związane z gospodarzem: podejście do demokracji, traktowanie kobiet, robotników, którzy zginęli na stadionach... Natomiast media piszą o tym bardzo wiele, więc w tej rozmowie wolałbym się skupić na samym turnieju.
Mówi pan o Katarczykach, ale nie brak też skandali z udziałem FIFA. Mam tu na myśli chociażby zabronienie reprezentacjom założenia opaski "One Love" i gest zakrywania ust wykonany przez Niemców.
Takie zgrzyty są zupełnie niepotrzebne. Czytałem, że Duńczycy w ogóle chcą wystąpić z FIFA. Cóż, jeśli prezydent FIFA Gianni Infantino jest goszczony przez Katarczyków i mieszkał tu w willi, wiadomo było, jak się będzie zachowywał w tej kwestii. Jak wiemy, było też zamieszanie z piwem. FIFA obiecała jego dostępność na stadionach, a potem się z tego wycofała. Pewne zasady, które obowiązują mieszkańców Kataru, nie powinny dotyczyć przyjezdnych kibiców. Przyjechali tutaj ludzie z całego świata, żeby jak najlepiej się bawić.
BOHATER DNIA: DARIUSZ SZPAKOWSKI pic.twitter.com/KsLO8w3v0d
— TVP SPORT (@sport_tvppl) November 24, 2022
Jest coś, co zaskoczyło pana po przybyciu do Kataru?
Skupiłem się na przygotowaniu do meczu, więc nie za bardzo wytykałem nos z hotelu. Słyszałem jednak od kolegów, że wejście na plażę kosztuje 75 riali. A jak się chce skorzystać z leżaka, to trzeba jeszcze dopłacić. Inna sprawa, że nie miałem czasu się opalać. Na plus zaskoczyła mnie temperatura. Baliśmy się jej, tak samo jak dużej wilgotności, a powiem szczerze, że dużo gorzej było w Soczi. Temperatury pozwalają tu na granie w piłkę. Klimatyzacja nawet nie musi pracować, bo wieczorami panują znakomite warunki. Jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało w kolejnych rundach. Niektórzy są przetrzebieni. W czwartkowy wieczór widać było np. po Mitroviciu i Vlahoviciu, że co innego trenować, a co innego grać. Przeciwko Brazylijczykom nie byli sobą.
Jak ocenia pan nasz występ przeciwko Meksykowi?
Zaskoczenie na plus: nie przegraliśmy swojego meczu otwarcia. Natomiast na minus: styl. Stać nas na dużo więcej, grę z rozmachem. A nie tylko na zamurowanie bramki. W meczu z Arabią Saudyjską trzeba poszukać swojej szansy. To absolutnie zespół, z którym powinniśmy nawiązać walkę i po prostu wygrać, jeśli chcemy zaistnieć na tym mundialu. Na pewno nie zrobimy tego poprzez ciułanie po jednym punkcie. Słucham konferencji Czesława Michniewicza i pewnie wielkich zmian w składzie nie będzie. Myślę jednak, że selekcjoner podejmie ryzyko, grając dwójką napastników. Końcówka starcia z Meksykiem wyglądała lepiej po wejściu Arka Milika. Serbia pokazała, że nawet gdy się gra z taką potęgą jak Brazylia, można nie tylko bronić, ale też starać się coś skonstruować. Wiemy, jaka jest mentalność naszego selekcjonera, woli grę zachowawczą. Ale obawiam się, że grając tak, jak z Meksykiem, nie zdobędziemy trzech punktów. Dlatego liczę na zmianę stylu i oblicza reprezentacji. Taką mam prośbę, takie mam życzenie!
Dla generacji piłkarzy, którzy przez lata tworzyli szkielet kadry, to będzie ostatni mundial. Mam tu na myśli Glika, Krychowiaka, nie wiadomo, co z Lewandowskim.
Tak, Szczęsny otwarcie mówi, że to jego ostatnie mistrzostwa świata. Niech zrobią wszystko, co w ich mocy, a tej mocy naprawdę nie powinno zabraknąć. Życzę Robertowi, żeby strzelił swoją pierwszą bramkę na MŚ. Zwycięstwo nad Arabią dałoby nam komfort, wiarę we własne możliwości. Nie musi to być wysoka wygrana, biorę w ciemno 1:0! Trzeba wierzyć, proszę pana!
Byłem w czwartek na treningu Arabii. Napastnik Saleh Al-Shehri opowiadał, że są gotowi i nastawiają się na zapewnienie sobie awansu.
Nikt się nie spodziewał ich wygranej w pierwszym spotkaniu! Argentyna mogła zamknąć mecz już w pierwszej połowie, miała centymetrowe spalone. Już nie będę mówił o organizacji gry Saudów. Najbardziej zaimponowali mi przygotowaniem fizycznym. Oglądam drugą połowę i myślę: "Kiedy oni siądą? Kiedy opadną z sił?". A to Argentyna nie miała sił, Arabowie grali do końca. No i jeszcze ten szalony bramkarz, który w pewnym momencie znokautował swojego obrońcę! Na szczęście defensor jest już po operacji i dochodzi do siebie. A wracając do samego meczu - to jest właśnie to piękno futbolu! Ten mundial ma swój koloryt.
To kiedy pan rusza na tę plażę?
Och, chyba po mistrzostwach! Podczas turnieju raczej nie będzie czasu. Ale plaża jest nieważna, najważniejsze, żeby jak najdłużej została tu reprezentacja Michniewicza. Jeszcze jedna kwestia: na koniec chciałbym serdecznie pozdrowić wszystkich kibiców w Polsce. Bądźmy wszyscy razem, trzymajmy kciuki za naszą kadrę!
W Katarze rozmawiał Dariusz Faron, WP SportoweFakty.pl
Zobacz także:
Są nowe wiadomości ws. urazu Neymara
Szef TVP zareagował na komentarz Szpakowskiego