FIFA nieugięta. Złe wieści dla Polaków w Katarze

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: reprezentacja Polski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: reprezentacja Polski

Kibice reprezentacji polski, którzy będą przy kadrze podczas mistrzostw świata w Katarze, mogą poczuć się rozczarowani. FIFA jest jednak nieugięta.

Z Kataru Mateusz Skwierawski

Drużyna Czesława Michniewicza przyleciała do Doha w czwartek późnym wieczorem. Kadrowicze szybko przemknęli z autokaru do hotelu Ezdan Palace i nie przywitali się z grupą kilkudziesięciu osób czekających na autografy. Za barierkami byli fani z Polski, ale też spora grupa miejscowych dzieci.

Sytuację starał się ratować rzecznik reprezentacji Jakub Kwiatkowski. Tłumaczył kibicom zachowanie piłkarzy zmęczeniem i  długim lotem. Dał nadzieję, że fani jeszcze będą mieli okazję spotkać zawodników.

Być może do takiej sytuacji dojdzie, ale nie wiadomo, w jakich okolicznościach. Okazuje się bowiem, że z powodów technicznych żaden z treningów polskiej kadry nie może być otwarty dla kibiców.

ZOBACZ WIDEO: To będzie najbardziej kontrowersyjny mundial w historii? Zaatakowano dziennikarza

Kwiatkowski wyjaśnia nam, że FIFA ma swój regulamin i nie oferuje takiej możliwości ze względu na brak przygotowania do obsługi tego typu wydarzenia. Z kolei PZPN nie może na własną rękę udostępnić fanom miejsca na boisku treningowym. Wszystko ze względu na procedury - by wejść na trening, konieczna jest akredytacja lub inna przepustka.

Polskim kibicom, przynajmniej na razie, pozostają zatem dwie możliwości: oczekiwanie na zawodników pod hotelem lub wybranie się na mecz. Jak potwierdził rzecznik kadry, wtorkowe spotkanie Biało-czerwonych z Meksykiem (22 listopada) będzie oglądało z trybun najpewniej około pięciu tysięcy kibiców z naszego kraju.

W następnych dniach Polacy zmierzą się z pozostałymi rywalami ze swojej grupy: z Arabią Saudyjską (26.11) i Argentyną (30.11). Do dalszej fazy mistrzostw świata awansują dwa zespoły.

Był tu tylko piach. Dziś otwierają miasteczko

Źródło artykułu: