Polak Robert Lewandowski został zawieszony na trzy spotkania. To efekt czerwonej kartki, którą obejrzał w spotkaniu Osasuna Pampeluna - FC Barcelona.
Mecz odbył się 8 listopada, a "Duma Katalonii" wygrała 2:1. Istotna dla wymiaru kary była adnotacja w protokole sędziowskim.
"Po wyrzuceniu z boiska, kierując się w stronę szatni, zawodnik dwukrotnie wykonał gest dezaprobaty dla sędziego (...)" - zaznaczył arbiter Jesus Gil Manzano.
ZOBACZ WIDEO: Kiks bramkarza. Ale co stało się później?!
Po analizie i naradach w ostatnich dniach komisja doszła do wniosku, że gest Lewandowskiego był "pogardą lub lekceważeniem" w stosunku do arbitra.
Kataloński "Sport" nie ukrywa, że jest zszokowany decyzją Komisji Primera Division. Tekst na głównej stronie jest wystawiony w następujący sposób: "skandaliczna kara dla Lewandowskiego". Dziennikarze serwisu nie zgadzają się na tak długą absencję dla polskiego snajpera, czołowej postaci Dumy Katalonii w tym sezonie.
"Robert Lewandowski, wyrzucony z boiska w ostatnim meczu przed przerwą na MŚ, za podwójną żółtą kartkę z Osasuną, już wie, że sankcją będą trzy mecze. Polskiego napastnika ominą derby z Espanyolem, a ponadto starcia z Atletico Madryt i Getafe" - czytamy.
"Lewy" do tej sytuacji odnosił się w rozmowie z TVN24. Podkreślał, że w przypadku drugiej żółtej kartki popełnił błąd.
- Walczyłem o piłkę, ale tam nie było żadnego ruchu łokcia. To był przypadek. Faul na żółtą kartkę, mój błąd, moja wina. Walka o piłkę, emocje… To jest piłka nożna, takie sytuacje się zdarzają. Nie było w zamyśle, żeby uderzyć rywala. Ruchu nie było, przypadek zdecydował o tym, że ta druga żółta kartka mi się należała. Niestety druga żółta i czerwona w konsekwencji. To boli, ale to jest piłka nożna, czasami to się zdarza - powiedział.
Zobacz także:
Barcelona może stracić wielką gwiazdę. Gigant obserwuje sytuację
Rozmowy ruszyły. Do tego klubu ma trafić Cristiano Ronaldo
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)