Lewandowski bez ogródek ws. Sousy

Getty Images / Getty / WP SportoweFakty / Robert Lewandowski i Paulo Sousa
Getty Images / Getty / WP SportoweFakty / Robert Lewandowski i Paulo Sousa

"Marca" przeprowadziła obszerny wywiad z Robertem Lewandowskim. Kapitan reprezentacji Polski mówił sporo o kadrze i został także poproszony o porównanie Paulo Sousy i Czesława Michniewicza

Paulo Sousa poprowadził reprezentację Polski w dziesięciu spotkaniach eliminacyjnych do mistrzostw świata w Katarze. Pod koniec grudnia 2021 roku zdecydował się jednak opuścić polską kadrę. Portugalczyk przeniósł się wówczas do Flamengo, co zszokowało środowisko piłkarskie. Następcą Sousy na stanowisku selekcjonera został Czesław Michniewicz.

O obu trenerów został zapytany Robert Lewandowski. 34-latek nie wskazał różnic między nimi, ale widać, że mocno wierzy w obecnego selekcjonera.

- Każdy trener ma inne pomysły. W naszym przypadku wiedzieliśmy, że musimy zmienić trenera przed mistrzostwami świata i zrobiliśmy to. Z nowym trenerem rozegraliśmy już kilka spotkań i wiadomo, że musimy iść dalej. Z jego planem wiemy, że na mundial będziemy gotowi i będziemy trudnym przeciwnikiem dla każdego - podkreślił Lewandowski w rozmowie z "Marcą".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie widzieliście. Jak on to zmieścił?!

Dotychczas Lewandowski zagrał tylko na jednym mundialu. W 2018 roku nie trafił do siatki rywali. Teraz "Lewy" nie chciał wskazać, ile goli chce strzelić, bo najważniejszy jest dla niego sukces całej kadry.

- To zależy od okazji, jakie będę miał. Dla mnie ważniejsze jest to, co osiągniemy jako drużyna. Jeśli uda mi się zdobyć wiele bramek, a drużyna dobrze sobie poradzi, to będzie wspaniale - przyznał kapitan reprezentacji Polski.

Reprezentacja Polski rozpocznie mistrzostwa świata od meczu z Meksykiem, który odbędzie się 22 listopada. Cztery dni później podopieczni Czesława Michniewicza zagrają z Arabią Saudyjską, a zmagania w grupie zakończą spotkaniem z Argentyną (30 listopada).

Czytaj także:
Gwiazda Meksyku nie jedzie na mundial. W tle wielki skandal