Piłkarze
Barcelony po klęsce w Lidze Mistrzów z Bayernem, szybko musieli zresetować głowy. Wyjazd do Walencji do łatwych nie mógł należeć. Gospodarze ostatnio mieli problemy z wygrywaniem, w La Liga znaleźli się w okolicach środka i byli podrażnieni ostatnimi niepowodzeniami.
Valencia kapitalnie mogła wejść w spotkanie. Już w 1. minucie pomylił się Jules Kounde. Piłkę przejął Samuel Lino, ale wystraszył się tak szybkiej szansy i w efekcie uderzył słabo i do tego wprost w bramkarza.
W kolejnych minutach tak prostych błędów nikt nie popełniał. Barcelona mogła sobie ustawić rywala w 13. minucie. W sytuacji sam nam sam z Girogim Meredaszwilim znalazł się Ansu Fati, ten trafił jednak golkipera w twarz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporce: stadiony świata. Tego gola można oglądać bez końca
Pięć minut później z powodu urazu boisko musiał opuścić najgroźniejszy zawodnik Valencii Edinson Cavani. Z kolei w 42. minucie kontuzja wykluczyła z dalszej części potyczki Erica Garcię. W 2. połowie problemy zdrowotne miał Kounde i Xavi w ostatnich meczach przed przerwą na mistrzostwa świata ma duży problem w tyłach.
W 23. minucie piłka znalazła się w siatce gospodarzy. Strzelał Fati, ale sędzia dostrzegł spalonego. W tej sytuacji podawał, niewidoczny wcześniej, Robert Lewandowski. "Lewy" swoje mógł zrobić chwilę przed przerwą. W dość ubogiej w okazje bramkowe 1. połowie Polak uderzył po dośrodkowaniu, ale ostemplował słupek bramki Mamardaszwiliego. W odpowiedzi strzał Gabriela Paulisty był minimalnie niecelny.
Po przerwie wszystko nie wyglądało lepiej. Sześć minut po zmianie stron ze szczęścia oszaleli miejscowi fani. Marca-Andre ter Stegena pokonał Marcos Andre. Jednak sędzia po analizie VAR uznał, że rezerwowy w akcji pomógł sobie ręką i trafienie anulował.
W potyczce brakowało składnych akcji, spięć podbramkowych i w efekcie brakowało celnych strzałów. Niewiele potrafił wskórać Lewandowski. Valencia nie zamierzała oddawać pola dość niemrawej z przodu Barcelonie. Obu drużynom brakowało zdecydowania w końcowych fazach akcji.
Minuty płynęły, a pod bramkami wciąż nie działo się zbyt wiele. W środku pola trwała zacięta walka. Jednak goście, mierząc w mistrzostwo Hiszpanii, w takich spotkaniach powinni udowadniać swoją wyższość. Tego brakowało.
Zespoły do końca meczu szukały swojej okazji do zdobycia gola. Jednak długo żadna z drużyn nie potrafiła poważniej zagrozić rywalowi. W 85. minucie goście powinni zadać cios. Piłka została dograna na piąty metr, ale skiksował Ferran Torres. Rezerwowy zamiast w piłkę, trafił w swoją nogę, a po chwili dobijający Raphinha uderzył daleko od celu.
W końcówce na boisku było nerwowo. Kiedy wydawało się, że gole w spotkaniu nie padną, w 93. minucie Raphinha, wcześniej zawodzący, zacentrował idealnie do Lewandowskiego, a ten na wślizgiem wbił piłkę do siatki! Na odpowiedź Valencia nie miała już czasu.
Valencia CF - FC Barcelona 0:1 (0:0)
0:1 - Robert Lewandowski 90+3'
Składy:
Valencia CF: Giorgi Mamardaszwili - Thierry Correia (80' Jesus Vazquez), Gabriel Paulista, Eray Coemert, Jose Gaya - Dimitri Foulquier, Hugo Guillamon, Andre Almeida (72' Toni Lato) - Justin Kluivert (72' Samuel Castillejo), Edinson Cavani (18' Marcos Andre), Samuel Lino.
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Alex Balde, Jules Kounde (74' Gerard Pique), Eric Garcia (42' Marcos Alonso), Jordi Alba - Frenkie de Jong, Sergio Busquets (56' Raphinha), Pedri - Ousmane Dembele (56' Ferran Torres), Robert Lewandowski, Ansu Fati (56' Gavi).
Żółte kartki: Lino, Guillamon, Foulquier, Castillejo (Valencia) oraz Garcia, Alonso, Gavi, Pique, Torres (Barcelona).
Sędzia: Ricardo De Burgos.
Widzów: 46 007.
Grafika: SofaScore.com.
[multitable table=1497 timetable=10738]Tabela/terminarz[/multitable]
Czytaj także:
Dwa gole na początek 12. kolejki La Liga
Celta Vigo uratowała punkt