Kilka lat temu na światło dzienne wyszły plany powstania Superligi, które wykreowane zostały głównie przez działaczy trzech klubów. Chodzi o Real Madryt, FC Barcelonę oraz Juventus FC. Na dziś jedynie te trzy zespoły pozostały w walce o jej start.
Gdy Florentino Perez pierwszy raz ogłosił projekt Superligi, głównym zarzutem do jej założycieli, był zamknięty format rozgrywek oraz stali członkowie. W związku z tym działacze wzięli to bardzo mocno pod uwagę.
- Na dzisiaj Superliga to czysta kartka. Format nigdy nie będzie przeszkodą. Dochodzi do ponownej oceny. Jest jasny stwierdzony ruch w kierunku otwartego formatu i tego, że stałe członkostwo zniknęło ze stołu. Widzimy, że ubiegłoroczne ogłoszenie rozgrywek miały jasne słabości - powiedział Bernd Reichart, nowy dyrektor generalny spółki A22 Sports Managment powiązanej z Superligą.
Działacze chcieli możliwie jak najszybciej wystartować z nowymi rozgrywkami. Plany jednak się opóźniły, między innymi dlatego, że 9 z 12 klubów wycofało się z pierwotnego planu tego projektu. W tym gronie były zespoły z Premier League.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski już żałuje przejścia do Barcelony? "Tu nie mam wątpliwości!"
- Kluby Premier League mogą być częścią rozmów? Oczywiście! Żyjemy w Europie, więc rozmawianie o futbolu powinno być ok dla każdego. Wiem, że wiele klubów wewnętrznie dyskutuje nad faktem, że futbol potrzebuje zmian. Chcemy rozmawiamy o tym otwarcie - dodał.
Nowy dyrektor generalny został zapytany także o możliwą datę rozpoczęcia rozgrywek. - Start w sezonie 2024/25? To rozsądne oczekiwania. To możliwe, by stworzyć atrakcyjniejsze, bardziej rozrywkowe, bardziej ekscytujące, uczciwsze i bardziej ekonomiczne rozgrywki - zakończył.
Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)