Trener Pasieka największym sukcesem transferowym? - analiza występów Arki Gdynia po ośmiu kolejkach

Za nami dokładnie osiem kolejek piłkarskiej ekstraklasy. Biorąc pod uwagę fakt, iż w przedłużonej rundzie jesiennej piłkarze rozegrają 17 spotkań to osiągnęliśmy już półmetek pierwszej części sezonu. Z tego też powodu wypadałoby dokonać wstępnej analizy występów Arki w tych ośmiu rozegranych już meczach. Poniżej prezentujemy szczegółową analizę, wraz z oceną kadr i podsumowaniem każdej formacji z osobna.

Na wstępie wypadałoby wspomnieć o transferach i przydatności nowych piłkarzy do zespołu. Zacznijmy może od nabytków, gdyż tych było nieco mniej niż ubytków. Klub zasili więc tacy piłkarze, jak: Maciej Szmatiuk, Mateusz Siebiert, Robert Bednarek, Adrian Mrowiec, Tadas Labukas, Sebastian Białas, Filip Burkhardt oraz pozyskany tuż po zamknięciu okienka transferowego Bułgar Stojko Sakaliew. Najważniejsze jednak zmiana zaszła na stanowisku pierwszego trenera. Po trzech kolejkach tego sezonu stery w Arce objął Dariusz Pasieka. Trener z charyzmą i własną wizją zespołu. Szkoleniowiec, który niezbędne doświadczenie zdobył kształcąc się w Niemczech. Teraz zamierza podpatrzone wzorce zachodnie wdrożyć do klubu. Od początku został tu przyjęty bardzo dobrze, a z jego przyjściem wiąże się duże nadzieje, czego nie ukrywa dyrektor sportowy Arki Andrzej Czyżniewski.

- Na pewno trener Dariusz Pasieka to nasz duży sukces transferowy. Niektórzy się dziwili: trener bez doświadczenia, niemal z kapelusza, a ja uważam, że Akademii w Kolonii nie robią ludzie przypadkowi. Do tego ma on swoją wizję drużyny, ma pasję i konsekwencję. Wie jak dotrzeć do zawodników i oni go zaakceptowali jako swojego przewodnika.

Główną dewizą opiekuna żółto-niebieskich jest praca, praca i jeszcze raz praca. Tylko poprzez ciągłe doskonalenie swoich umiejętności można dojść do zadowalającego wyniku. Jak sam podkreśla budowę zespołu lubi opierać na graczach młodych, perspektywicznych, których w klubie na brakuje.

- Krzysztof Bułka zagrał już w PP i meczu w Bytomiu, reszcie będę się przyglądał dalej i zaproszę na trening 1 drużyny - to słowa trenera na temat piłkarzy grających na co dzień w Młodej Ekstraklasie.

Jeszcze dalej idące wnioski wysuwa dyrektor sportowy Andrzej Czyżniewski.

- Nie odstąpimy od filozofii, którą przyjęliśmy czyli systematycznego odmładzania zespołu. Są Wilczyński, Siebert, Płotka, w kolejce czekają Sulima, Czoska, Białas, Robakowski. Ta koncepcja budowy drużyny jest długofalowa.

Przejdźmy teraz do ubytków kadrowych. Z klubem z różnych względów rozstało się kilkunastu graczy. Część z nich nie spełniała wizji drużyny, jaką zakładano w Gdyni, a części podziękowano w wyniku wygaśnięcia kontaktów. Gdynię opuścili więc: Anderson, Basić, Łabędzki, Mazurkiewicz, Moskalewicz, Nawrocik, Przytuła, Scherfchen, Sobieraj, Telichowski, Weinar, Zakrzewski oraz Żuraw. Do listy tej należy dodać wypożyczonego do pierwszoligowego Górnika Polkowice Michała Kojdera oraz Grzegorza Nicińskiego, który oficjalnie zakończył karierę w Arce.

Żółto-niebiescy po ośmiu rozegranych spotkaniach mają na koncie pięć punktów. Wynik ten z pewnością nikogo w Gdyni nie zadowala. Biorąc jednak pod uwagę pewne zamieszania przedsezonowe oraz zmianę na stanowisku pierwszego trenera na aspekt ten trzeba patrzeć nieco z innej perspektywy.

- Dorobek punktowy nikogo nie zadowala. Pamiętamy z jakiego poziomu startował trener Pasieka. We wcześniejszych meczach co nie jest usprawiedliwieniem brakowało szczęścia: z Lechią porażka po karnym, w Chorzowie nie strzelony przez nas karny, z Legią porażka po jednym praktycznie strzale gości, a za trenera Pasieki porażka po samobójczej bramce z Wisłą. Zobaczmy ile punktów więcej mogło być. Ale na szczęście trzeba zapracować, co czynimy - twierdzi Andrzej Czyżniewski.

Największą bolączką zespołu jest zbyt mała ilość zdobywanych goli. Cyfra pięć po stronie zdobyczy nie wystawia zbyt dobrej laurki napastnikom. A tych rozlicza się z goli. Jak do tej pory trzykrotnie gracze przedniej formacji byli autorami bramek dla swojego zespołu. Raz uczynił to Przemysław Trytko, dwukrotnie natomiast Marcin Wachowicz.

- Napastników mamy takich jakich mamy i musimy pomóc im wyciągnąć wszystko co najlepsze i dlatego gramy z dwoma napastnikami , aby była większa możliwość zdobycia bramki - to słowa Dariusza Pasieki.

Zespół jednak buduje się od tyłów. A te w Arce prezentują się solidnie. Na bramce Andrzej Bledzewski, który wygryzł ze składu pewnego wydawałoby się kandydata do tej roli – Norberta Witkowskiego. Ten częściej grywa w Młodej Ekstraklasie, gdzie przytrafiają mu się dość kuriozalne błędy. Bledzewski również nie unika pomyłek, ale widać, że gra w pierwszym składzie daje mu więcej pewności siebie. Ogólna ocena (w skali 1-6): 3+.

Obrona. Przed meczem z Polonią Bytom Arka straciła zaledwie sześć bramek. Jednak po tym meczu należy dopisać kolejne trzy na konto obrońców. Szkoda, bo akurat ta formacja prezentuje się w Arce dobrze. Niepokojący jest fakt, iż gdynianie bramki tracą po indywidualnych błędach, czy też bramkach samobójczych. Ten element trzeba jak najszybciej wyeliminować, aby ogólne wrażenie było jeszcze lepsze. Na plus z pewnością postawa dwójki młodych stoperów Arki: Mateusza Sieberta i Michała Płotki. Ich dobra postawa znalazła także uznanie w oczach selekcjonera reprezentacji Polski U-21. Pewnym punktem drużyny wydaje się Łukasz Kowalski, a coraz lepiej z zespołem rozumie się Robert Bednarek, który w Bytomiu wypracował gola Marcinowi Wachowiczowi. Słaby mecz z Polonią zagrała ostoja defensywy Arki w postaci Macieja Szmatiuka. W parze z Siebertem wypadł dużo słabiej, aniżeli duet Płotka - Siebert z meczu z Polonią Warszawa. Ogólna ocena: 4-.

Pomoc. O ile do tylnych formacji nie powinniśmy się zbytnio przyczepiać, o tyle do gry środkowej linii Arki można mieć pretensje. Liderem tej formacji jest Bartosz Ława, piłkarz nieprzeciętny, ale wciąż jakby pozostający w cieniu tego dawnego Bartka. Pod okiem trenera Pasieki powoli wraca do swojej dawnej dyspozycji, co udowodnił dwoma trafieniami z rzutów wolnych. Co jak co, ale stale fragmenty gry od zawsze należały do silnych punktów Ławy. Kibice jednak względem swojego kapitana mają dużo większe oczekiwania, wszak nie jest to piłkarze przeciętny. Zawodzi jak na razie Adrian Mrowiec. Nie jest to ten piłkarz, jakiego chcieli by w Gdyni widzieć kibice. Owszem walki odmówić mu nie można, ale chyba jeszcze nie zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu. Boki pomocy, niejako z konieczności stanowi duet: Wachowicz - Budziński, a ostatnio w miejsce tego pierwszego, który trafił do ataku, zajął Lubenov. I trzeba przyznać, iż spisuje się solidnie, szkoda tylko, że nie zawsze potrafi zachować zimną krew pod bramką rywali. Wciąż kontuzje trapią Bartosza Karwana i Tomka Sokołowskiego, a z nimi w składzie trener zyskałby większe pole manewru na prawej flance. Ogólna ocena: 3+.

Napastnicy. Rozlicza się ich ze zdobytych goli. Tych jak na razie jest mało. Trudno jednak winić napastników za zbyt małą ilość podań otrzymywaną od pomocników. Fakt ten może być jakimś usprawiedliwieniem dla dyspozycji atakujących, ale nie może to w pełni rozgrzeszyć ich dotychczasowych dokonań. Ogólna ocena: 3-.

- Jeśli chodzi o formacje największa nasza bolączka to gra w ofensywie, ale to przypadłość polskich drużyn. Brak zawodników twórczych umiejących grac 1x1. Łatwiej się bronić niż atakować. To mankamenty nad którymi pracuje trener - podsumowuje z kolei dyrektor Arki Andrzej Czyżniewski.

Oceny nowych piłkarzy:

Bednarek 3+, Szmatiuk 3, Siebert 4, Mrowiec 3-, Burkhardt 3-, Labukas 2+, Sakaliev 3, Białas – grał zbyt mało, by móc go ocenić.

O co gra Arka w tym sezonie?

- Na pewno realnie oceniam umiejętności naszej drużyny i poszczególnych piłkarzy. Nie chciałbym składać na dzień dzisiejszy żadnych deklaracji. Pracujemy razem, chciałbym aby zespół się skonsolidował walczył od pierwszej do ostatniej minuty i aby stworzył dobrze rozumiejący się kolektyw - zakończył trener Pasieka.