Klasyk pełen walki. Lech Poznań i Legia Warszawa rozczarowały

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Michał Skóraś (z lewej) i Artur Jędrzejczyk (z prawej)
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Michał Skóraś (z lewej) i Artur Jędrzejczyk (z prawej)

Bez nadmiaru emocji w klasyku PKO Ekstraklasy. Lech Poznań i Legia Warszawa stworzyły przeciętne widowisko, w którym nie zobaczyliśmy ani jednego gola.

13 zdobytych punktów w pięciu poprzednich spotkaniach było sygnałem, że "Kolejorz" zapomniał o marnym początku sezonu i jest na dobrej drodze, by zatrzymać również odwiecznego rywala. Start mógł mieć wręcz wymarzony, bowiem po fatalnym błędzie Maika Nawrockiego, oko w oko z Kacprem Tobiaszem stanął Joao Amaral, ale gola nie było, bo bramkarz gości spisał się świetnie i wygrał ten pojedynek.

Trener John van den Brom spekulował na konferencji prasowej, że być może Legia nie zagra w Poznaniu tak ofensywnie, jak w kilku poprzednich spotkaniach, lecz to nie były do końca słuszne przewidywania. Ekipa ze stolicy nie zamierzała się przy Bułgarskiej bronić. Momentami osiągała nawet optyczną przewagę, tyle że nie potrafiła jej przekładać na celne strzały.

Więcej prób podjęli poznaniacy, ale już do końca pierwszej części żadna nie była tak groźna jak ta pierwsza autorstwa Amarala. Płynnej gry i spięć podbramkowych trochę brakowało, więcej mieliśmy twardej walki, o czym świadczy zresztą kilka żółtych kartek, które dość szybko "zarobili" legioniści.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz nawet się nie ruszył. Gol "stadiony świata"!

To akurat van den Brom przewidział, zakładając, że w klasyku nie zabraknie ostrych starć. Szkoda jednak, że cierpiało widowisko. Mecz był zamknięty, zwłaszcza w drugiej połowie, gdy uderzeń na bramkę było jak na lekarstwo.

O wyniku mógł przesądzić tylko pojedynczy błysk - choćby taki jak Makany Baku w 66. minucie. Były piłkarz Warty Poznań huknął z woleja i posłał piłkę tuż obok słupka, a gospodarze najedli się sporo strachu. Nawet takich sytuacji było jednak niewiele.

W samej końcówce Lech był bardziej zdeterminowany po tym jak drugą żółtą, a w konsekwencję czerwoną kartkę (za ostry atak na Mikaelu Ishaku) zobaczył Artur Jędrzejczyk.

Jedną wielką szansę miejscowym udało się jeszcze stworzyć, ale w dużym zamieszaniu w polu karnym obok słupka strzelił Michał Skóraś. Wrzutka była dobra, zgranie Barry'ego Douglasa bez zarzutu, lecz wykończenie już bardzo kiepskie.

Sędzia doliczył aż 8 minut, które należały zdecydowanie do "Kolejorza". Decydującego ciosu jednak nie było i klasyk zakończył się bezbramkowym remisem. Nikt nie może być z niego w pełni zadowolony, a już na pewno nie kibice, którzy ostrzyli sobie zęby na ekscytujące widowisko, zamiast tego obejrzeli przeciętne 90 minut, pełne momentami brzydkiej walki.

Lech Poznań - Legia Warszawa 0:0

Składy:

Lech Poznań: Filip Bednarek - Joel Pereira, Filip Dagerstal, Antonio Milić, Barry Douglas, Nika Kwekweskiri (79' Filip Szymczak), Jesper Karlstrom (79' Radosław Murawski), Kristoffer Velde (65' Heorhij Citaiszwili), Joao Amaral (53' Afonso Sousa), Michał Skóraś, Mikael Ishak.

Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Mattias Johansson, Artur Jędrzejczyk, Maik Nawrocki, Filip Mladenović, Rafał Augustyniak, Bartosz Slisz, Paweł Wszołek (86' Blaz Kramer), Ernest Muci (68' Bartosz Kapustka), Makana Baku (68' Maciej Rosołek), Carlitos (82' Lindsay Rose).

Żółte kartki: Mikael Ishak (Lech Poznań) oraz Artur Jędrzejczyk, Paweł Wszołek, Filip Mladenović, Blaz Kramer, Maik Nawrocki, Rafał Augustyniak (Legia Warszawa).

Czerwona kartka: Artur Jędrzejczyk /80' za drugą żółtą/ (Legia Warszawa).

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Widzów: 35 410.

Czytaj także:
Niechlubny rekord Lewandowskiego. Są powody do obaw
"To odpowiedni przeciwnik". Kulesza zdradził, z kim Polska zagra tuż przed mundialem

Źródło artykułu: