Już w niedzielę reprezentacja Polski rozegra najważniejszy mecz z kadrą Walii od ponad 15 lat. Stawką będzie utrzymanie w najwyższej dywizji Ligi Narodów UEFA. Do legendy przeszły starcia tych drużyn w eliminacjach do mundialu 2002.
Wtedy lepsi w spotkaniu w Cardiff okazali się Polacy, lecz nie obyło się bez kontrowersji. Mecz był dość brutalny, a Walijczycy robili wszystko, by wygrać przed własną publicznością.
- To był trudny mecz pod względem fizycznym i... mentalnym. Przepychanki, bójki, bijatyki, zaczepki - tego się spodziewaliśmy i to się działo - powiedział były reprezentant Polski Paweł Kryszałowicz w rozmowie z "Super Expressem".
Wspomina także sytuację z jednym z Walijczyków, Robbiem Savagem, który ostro obchodził się z naszymi graczami. - A to była wyjątkowa - przepraszam za słowo - "menda". Tacy zawodnicy, których głównym celem jest zaczepianie i prowokowanie - też bywają - ocenił.
Polacy muszą wygrać lub zremisować, by utrzymać się w najwyższej dywizji Ligi Narodów, a dobry wynik może dać im nawet rozstawienie z pierwszego koszyka w eliminacjach do Euro 2024. I według byłego kadrowicza to nasi zawodnicy mają więcej szans na wygraną.
- To my mamy najlepszego piłkarza świata, na dodatek będącego w świetnej formie. Nie tylko jednak ze względu na "Lewego" jesteśmy - moim zdaniem - lepszym zespołem od Walii - ocenia.
Apeluje także o cierpliwość w stosunku do Czesława Michniewicza. - Zawsze trzeba trenera i reprezentację rozliczać z wyników, ale... po imprezie docelowej. To nie Liga Narodów, a mistrzostwa świata są dla nas najważniejsze - zakończył.
Czytaj więcej:
Węgrzy nadal szokują. Takich wyników można im zazdrościć
Zimny prysznic dla Polski U-21 w debiucie Michała Probierza
ZOBACZ WIDEO: Meksykanie nie przyjechali na zwiady. "Liczył się tylko jeden temat"