Sprzeciwił się nawet prezydent. Burza ws. meczu z Rosją

Getty Images / Alex Morton - UEFA / Na zdjęciu:  Fiodor Kudriaszow
Getty Images / Alex Morton - UEFA / Na zdjęciu: Fiodor Kudriaszow

Bośnia i Hercegowina ma zagrać w listopadzie towarzysko z Rosją. - Zbyt wiele Bośniaków jest temu przeciwnych. Moim zdaniem mecz zostanie odwołany i wkrótce wszyscy o tym zapomną - mówi WP SportoweFakty dziennikarz z Bałkanów.

19 listopada w Sankt Petersburgu ma dojść do meczu towarzyskiego pomiędzy reprezentacjami Rosji i Bośni i Hercegowiny. Ta informacja zelektryzowała piłkarski świat, ponieważ ci pierwsi pozostają zawieszeni przez FIFA z uwagi na wojnę wywołaną w Ukrainie w lutym tego roku.

- Większość mieszkańców naszego kraju jest przeciwna grze. To klasyczny przypadek mieszania polityki i sportu. Serbowie i Chorwaci obecni w naszym związku podjęli decyzję o grze tego meczu, choć większość osób jest zdecydowanie temu przeciwna - tłumaczy nam dziennikarz Hajrudin Prolić z portalu scsport.ba.

Prorosyjskość w bałkańskim futbolu

Podczas gdy zdecydowana większość Europy opowiada się jasno za sankcjami na kraj rządzony przez Władimira Putina, na Bałkanach konflikt rosyjsko-ukraiński wywołuje różne uczucia. Przykłady widać też w futbolu. Po wybuchu wojny większość europejskich piłkarzy zdecydowała się opuścić Premier Ligę, a mimo to wciąż pozostało w niej kilkunastu zawodników z Serbii, Chorwacji czy Bośni i Hercegowiny.

ZOBACZ WIDEO: Niesamowity początek Lewandowskiego. "Zrobił coś, czego nie potrafiły wielkie gwiazdy"

Jeszcze inny przykład stanowi Crvena Zvezda Belgrad, której działacze na każdym kroku okazują swoje prorosyjskie poglądy. Kilka miesięcy temu odmówili zerwania umowy sponsorskiej z Gazpromem, a nawet hucznie przedłużyli kontrakt. Latem pojechali na wyjazdowy mecz towarzyski z Zenitem Sankt Petersburg (1:2), a kilka tygodni później opublikowali znaczącą grafikę w mediach społecznościowych:

Bośniaccy piłkarze mają jasne zdanie

Mieszkańcy Bośni i Hercegowiny potępiają rosyjską agresję na Ukrainę. To państwo samo obawia się bowiem działań Putina. Niezależni obserwatorzy od kilku miesięcy alarmują, że może dojść do prób destabilizacji tego regionu, mocno doświadczonego wojną w Jugosławii. Sprzyjać może temu podzielona struktura narodowościowo-etniczna mieszkańców kraju.

Planowany mecz z Rosją spotkał się z dużą krytyką ze strony bośniackiego społeczeństwa. Kibice w mediach społecznościowych nie pozostawiają suchej nitki na działaczach krajowej federacji piłkarskiej (N/FSBiH), ale nie brakuje też potępienia tej decyzji ze strony ważnych publicznie osób. Przykładem jest chociażby głos prezydent Sarajewa Benjaminy Karić.

Co ciekawe, reprezentanci BiH są zdumieni pomysłem działaczy. Anel Ahmedhodzić mówił o szoku i rozczarowaniu, a Miralem Pjanić wprost odmówił gry w ewentualnym spotkaniu. - Edin Dżeko udzielił podobnej wypowiedzi. To dobrze. Piłkarze powinni jasno wyrażać swoją opinię w takich sprawach - uważa Prolić.

"To się nie odbędzie"

Informacja o planowanym meczu Rosji oraz Bośni i Hercegowiny początkowo pojawiła się tylko w mediach i wiele osób potraktowało ją jako plotkę, ale ostatecznie te plany potwierdziła oficjalna strona internetowa N/FSBiH. Z bardzo krótkiego komunikatu możemy się dowiedzieć, że propozycja wyszła od potencjalnych gospodarzy.

- Nie sądzę, że to się odbędzie. Dziś jest za dużo hałasu w tej sprawie, a z pewnością nikt w federacji tego nie przewidział. Zbyt wiele Bośniaków jest temu przeciwnych. Moim zdaniem mecz zostanie odwołany i wkrótce wszyscy o tym zapomną - mówi Prolić.

W tej chwili tak naprawdę trudno jednak przewidywać jak rozwinie się sytuacja. Wcześniej BiH czekają mecze Ligi Narodów UEFA z Czarnogórą (23 września) i Rumunią (26 września).

[b]Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty


UEFA wciąż nie podjęła decyzji ws. Rosji
[/b]