Jagiellonia Białystok pokonała 1:0 po dogrywce Odrę Opole w 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski. Bohaterem meczu został rezerwowy Maciej Bortniczuk, który w 96. minucie podszedł do rzutu wolnego z około 25 metrów i huknął pod poprzeczkę nie do obrony. - Dla mnie to był niesamowity wieczór - nie krył później w rozmowie z dziennikarzami.
- To trener Maciej Stolarczyk krzyknął do mnie gdzieś tam z ławki rezerwowych abym podszedł do tego stałego fragmentu gry, bo ta forma strzelecka była ostatnio u mnie nienaganna. Gole w drużynie rezerw ostatnio nieźle mi wpadały. Obrałem sobie za cel długi słupek i byłem pewien, że jak czysto trafię w piłkę to bramkarz będzie miał problemy - dodał 20-latek.
Bortniczuk to wychowanek Jagiellonii, który debiut w PKO Ekstraklasie zaliczył przed ponad dwoma laty i łącznie zagrał dla niej 12 razy. Ostatni rok spędził jednak w Koronie Kielce i Pogoni Grodzisk Mazowiecki, ale nie szło mu tam najlepiej. Dlatego też w tym sezonie początkowo został zgłoszony do drużyny trzecioligowych rezerw, a dopiero 5 goli w pięciu występach na tym poziomie przekonało sztab do włączenia go do kadry pierwszej drużyny.
Niewykluczone, że może młody piłkarz białostoczan dostanie kolejną okazję do gry w najbliższym meczu ligowym z KGHM Zagłębiem Lubin zaplanowanym na niedzielę 4 września o godz. 12:30. - Mam nadzieję, że tak będzie. Bardzo ciężko pracowałem na ten powrót przez jedno i drugie wypożyczenie. Może jedno mniej udane, drugie nieco bardziej. Patrzę jednak w przyszłość i będę starał się o kolejne szanse - podsumował.
Zmiany w sztabie szkoleniowym Jagiellonii
ZOBACZ WIDEO: To zmieniło się w Legii. "Jesteśmy zaskoczeni"