Widzew Łódź zatrzymał lidera PKO Ekstraklasy! Zdecydowały dwa piękne gole

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Aleksander Pawlak (z lewej) i Fabio Nunes (z prawej)
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Aleksander Pawlak (z lewej) i Fabio Nunes (z prawej)

Na sześciu meczach zakończyła się seria bez porażki lidera PKO Ekstraklasy - Wisły Płock. Nafciarze w 7. kolejce PKO Ekstraklasy przegrali w Łodzi z Widzewem 1:2.

Spotkanie beniaminka z liderem zapowiadało się znakomicie, choć zdecydowanie za faworyta uchodzili w nim Nafciarze. Jednak widzewiacy nie zamierzali oddawać punktów za darmo, tym bardziej, że wciąż czekali na pierwsze domowe zwycięstwo w tym sezonie.

- Wisła jest na fali wznoszącej, wygląda dobrze - zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Ale uważam, że to nie będzie dla nich łatwe spotkanie. Łódź to nie jest łatwy teren, mamy na trybunach dwunastego zawodnika i jesteśmy w stanie postawić się tej drużynie i wygrać. Nie byłoby to dla nas do końca jakąś wielką niespodzianką, bo wierzymy w siebie - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Łukasz Zjawiński, który kilkanaście dni wcześniej został wypożyczony do Widzewa z Lechii Gdańsk.

Okazało się, że sobotnie starcie z Wisłą Płock Zjawiński rozpoczął w podstawowym składzie pomiędzy Bartłomiejem Pawłowskim i Juliuszem Letniowskim. To pokłosie urazu Jordiego Sancheza. Hiszpan nabawił się go w poprzednim ligowym starciu z Wartą Poznań w Grodzisku Wielkopolskim.

ZOBACZ WIDEO: To zmieniło się w Legii. "Jesteśmy zaskoczeni"

Jako pierwsi groźną sytuację przeprowadzili goście. Już w trzeciej minucie dogodną okazję miał Jakub Rzeźniczak, lecz nie zdołał jej wykorzystać. Chwilę później gospodarze mieli rzut rożny. Piłka została wybita przez jednego z defensorów Wisły i trafiła pod nogi Karola Danielaka, który długo się nie zastanawiał i huknął z dystansu. To była świetna decyzja, bo po chwili pomocnik czerwono-biało-czerwonych wraz z 17-tysięcznym tłumem na stadionie cieszył się z gola.

Goście z Płocka usiłowali kreować dalej z przodu, lecz ich próby były szybko i skutecznie neutralizowane. Najbliżej szczęścia zespół Pavola Stano był w 10. minucie, gdy po główce Rzeźniczaka piłka została wybita niemal z linii bramkowej. Poza tym w pierwszej połowie oglądaliśmy dużo strzałów zablokowanych lub niezbyt groźnych, choć należy przyznać, że tempo gry było znakomite. Na koniec tej części gry mocnym uderzeniem popisał się Bartłomiej Pawłowski, lecz obronił go Bartłomiej Gradecki.

W drugiej części gry płocczanie próbowali szybko odrobić stratę, lecz w dalszym ciągu trudno było im przebić się przez łódzką defensywę. Tymczasem w 55. minucie Danielak zagrał na prawą stronę do Pawłowskiego, a ten popisał się przepięknym... centrostrzałem, po którym piłka wpadła tuż przy słupku bramki Gradeckiego.

Im bliżej było końca spotkania, tym rosła przewaga przyjezdnych w posiadaniu piłki. Tyle, że niewiele z tego wynikało, bo nie przekładało się to nawet na strzały. Łukasz Sekulski był praktycznie niewidoczny, a Rafał Wolski czy Davo szukali swojego miejsca w polu karnym przeciwnika, lecz nie potrafili go znaleźć.

Nieco "pomógł" z tym sędzia Paweł Raczkowski, który po konsultacji VAR w doliczonym czasie gry podyktował rzut karny dla Wisły. Według niego Dominik Kun za dużo pracował rękami przy Marko Kolarze i faulował gracza z Płocka. Po chwili z 11 metrów nie pomylił się Davo. Na golu kontaktowym jednak się skończyło.

Tym samym końca dobiegła seria bez porażki Wisły Płock trwająca od początku rozgrywek. Piłkarze z Mazowsza schodzili z boiska w roli pokonanych po raz pierwszy w sezonie, ale nie stracili fotela lidera. Znacznie awansował za to Widzew. Przynajmniej przez kilkanaście godzin łodzianie zajmować będą szóstą pozycję.

Widzew Łódź - Wisła Płock 2:1 (1:0)
1:0 - Karol Danielak 5'
2:0 - Bartłomiej Pawłowski 55'
2:1 - Davo 90+1' - z karnego

Składy:

Widzew: Henrich Ravas - Patryk Stępiński, Mateusz Żyro, Martin Kreuzriegler - Karol Danielak (77' Jakub Sypek), Patryk Lipski (46' Marek Hanousek), Dominik Kun, Fabio Nunes - Bartłomiej Pawłowski (70' Serafin Szota), Łukasz Zjawiński (46' Jordi Sanchez), Juliusz Letniowski (70' Kristoffer Normann Hansen).

Wisła: Bartłomiej Gradecki - Aleksander Pawlak, Jakub Rzeźniczak, Steve Kapuadi, Piotr Tomasik - Dominik Furman (85' Michał Mokrzycki) - Kristian Vallo (71' Filip Leśniak), Damian Rasak (71' Marko Kolar), Rafał Wolski (85' Dawid Kocyła), Davo - Łukasz Sekulski (85' Milan Kvocera).

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Żółte kartki: Kreuzriegler, Hanousek (Widzew) - Wolski, Rasak (Wisła).

Widzew: 17 004

Czytaj też: Rzeźniczak przerwał milczenie. Opowiedział o śmierci syna

Komentarze (1)
avatar
Reader
28.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Faworytem według kogo? O 16:00 jak patrzyłem na kursy to Widzew był faworytem. Tak więc nie pitolcie