O Polakach mówi Europa. Czegoś takiego nigdy nie było

Getty Images / Daniele Badolato - Juventus FC / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Getty Images / Daniele Badolato - Juventus FC / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

Nie było jeszcze takiego okna transferowego w historii polskiej piłki, by jeden z naszych piłkarzy trafił do Barcelony, a inny do Juventusu.

Pewnie gdyby nie transfer Roberta Lewandowskiego do Barcelony, przenosiny Arkadiusza Milika do Juventusu zostałyby odebrane jako hit lata. "Lewy" jak zwykle przyćmił kolegów z kadry, ale ten ruch Milika to naprawdę wielka sprawa.

Nie rozumiem opinii w stylu: "Po co Milik pcha się na ławkę rezerwowych trzy miesiące przed mundialem?". Rozumiem natomiast nastawienie samego zawodnika. Wiem, że odkąd Milik trafił do Włoch, najpierw po cichu, a później coraz mocniej myślał o Turynie. To miała być jego stacja docelowa. Poza tym - gdy zgłasza się po ciebie taka firma - po prostu się nie odmawia.

Nie będę jednak czarował - moment transferu mocno mnie zaskoczył. Milik nie należy już do najmłodszych graczy, ma 28 lat i spory bagaż, który musi dźwigać. Chodzi mi oczywiście o jego dwie kontuzje kolana, a nawet trzy. W dwóch przypadkach nasz napastnik miał zerwane więzadło (w prawym i lewym kolanie), a w zeszłym roku też długo pauzował z powodu urazu łąkotki.

ZOBACZ WIDEO: Wielka radość Lewandowskiego. "Dostał najwspanialsze, piłkarskie zabawki świata"

Milik to trochę piłkarz-szklanka. Jeżeli gra, daje naprawdę dużo - nie tylko gole, ale też wiele wnosi do samego rozgrywania akcji. Świetnie gra lewą nogą, mógłby nią przyszywać guziki w marynarce. Problem jednak w tym, że dość regularnie łapie kontuzje. Oprócz tych poważnych również mniejsze, mięśniowe.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę "przebieg" zawodnika i fakt, że w swoich wcześniejszych klubach Milik nigdy nie był gwiazdą - trzeba oddać, że agenci Polaka wykonali kawał roboty. Milik dostał prezent, jakby kariera chciała zwrócić mu to, co zabrała, czyli prawie dwa lata przez kontuzje.

Nasz czołowy napastnik, podobnie jak Lewandowski, właśnie spełnia swoje marzenia. I podobnie, tak jak kapitan reprezentacji Polski, będzie miał zadanie przywrócić drużynie dawny blask. Czwarte miejsce w poprzednim sezonie dla klubu z Turynu to potwarz, niemal kompromitacja. To nie ma prawa się powtórzyć.

Jedno mnie w tej historii dziwi - dlaczego Marsylia tak łatwo pozbyła się - i to na wypożyczenie - swojego najskuteczniejszego zawodnika? W końcu Milik przez półtora roku strzelił dla klubu 30 goli w 55 meczach. O tym pewnie dowiemy się już wkrótce, może nawet i przez pryzmat formy Polaka.

Takie ruchy muszą jednak tylko cieszyć. Przecież nigdy w historii nie było takiej sytuacji, by jeden z polskich graczy wybierał Juventus, a drugi przeprowadzał się do Barcelony. Nie tak dawno emocjonowały nas transfery Andrzeja Niedzielana do holenderskiego NEC czy Macieja Żurawskiego do Celticu Glasgow. Kiedyś to wszystko brzmiałoby jak żart.

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty

Ceniony niemiecki ekspert: "Lewandowski na to zasłużył. Bayern na pewno to zrobi"

Komentarze (12)
avatar
SangueBlu
26.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nikt o nich nie mówi... 
avatar
dopowiadacz1
26.08.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A gdyby tak kąpiel w Odrze ? Ponoć wszystkie kontuzje znikają . 
avatar
Hipolit 53
26.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Milik uszy do góry będzie dobrze, albo jeszcze lepiej 
avatar
andre44
26.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jeśli trafi na trenera który pozwoli mu na granie lewa noga jak w AJAXIE może xhlopak się odbuduje a my będziemy się cieszyć z pięknych bramek--HEJTERZY dziecioki nigdy nie będzie wam dane grac Czytaj całość
avatar
Adam Piotr
26.08.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
No to rewelacja, ale czy pozostali piłkarze mają jakiś potencjał.?