W ostatniej kolejce Lechia po słabym spotkaniu przegrała u siebie 0:1 z Koroną Kielce. - Najlepszą odpowiedzią jest praca i najbliższy mecz. Na tym się koncentrujemy. Potrenowaliśmy mocno, intensywnie i wierzę w to, że to co zrobiliśmy w tygodniu, pokażemy na meczu i wywieziemy trzy punkty - powiedział Łukasz Zwoliński, napastnik gdańskiego klubu.
Od początku kadencji Tomasza Kaczmarka, piłkarze Lechii cieszyli się treningami i meczami. - Dalej się cieszymy z tego w jakim stylu chcemy grać. Nie porównywałbym meczu w lidze do meczów w europejskich pucharach. Nie jesteśmy drużyną, która gra tam co roku i osobiście było to dla mnie coś nowego. Nie dziwię się trenerowi, że chcieliśmy zagrać o wynik, bo było to najważniejsze - zaznaczył Zwoliński.
- Gdybyśmy wyszli na happy football z Rapidem, to moglibyśmy wrócić z pięciobramkową stratą, a zagraliśmy mega mecz pod względem taktycznym i przyciągnęliśmy mnóstwo kibiców na stadion, bo mogliśmy wszystko rozstrzygnąć w Gdańsku. Nie zmieniliśmy diametralnie stylu gry, chcemy nadal grać miło dla oka, pod kibiców. Nie zawsze nam to wychodzi, jak w meczu z Koroną, ale to przeszłość. Mamy najbliższe tygodnie i na tym się powinniśmy skupić. W zeszłym sezonie mieliśmy problem na wyjazdach, teraz chcemy grać skuteczniej. U siebie chcemy grać ofensywnie i na tym bym się skupił. Chcemy grać regularnie, ale będziemy gotowi też na kolejne mecze. Nic się u nas nie zmienia - dodał.
Wciąż ważą się dalsze losy Łukasza Zwolińskiego, który jest na celowniku kilku klubów. - Mój najbliższy mecz jest w Radomiu i jestem zawodnikiem Lechii Gdańsk. Nie mam 18 lat, by codziennie dzwonić do agencji menedżerskiej czy coś się dzieje. Mam doświadczenie i wiem, że nikomu to nie pomoże. Skupiamy się na najbliższym meczu - wyjaśnił napastnik.
Czytaj także:
Lider PKO Ekstraklasy zatrzymany
Sensacji w PKO Ekstraklasie ciąg dalszy
ZOBACZ WIDEO: Ale wpadka Barcelony! I to znów z Lewandowskim