Nasz napastnik ma pomóc drużynie z Kampanii w walce o utrzymanie, ale przede wszystkim może też pomóc sobie (Więcej TUTAJ). Po trudnych latach, z licznymi zawirowaniami i zwrotami akcji, Piątek chce odnaleźć spokój na południu Włoch. W lidze, w której zdołał przed laty zabłysnąć, może teraz całkowicie zgasnąć i popaść w przeciętność.
Jednak czy to odpowiedni czas na kreślenie pesymistycznych scenariuszy? Przechodząc do Salernitany "El Pistolero" na pewno robi krok w tył, ale wyłącznie po to, by dwa kolejne były już naprzód. Za takie trzeba będzie uznać regularną grę na poziomie Serie A i czynny udział w mistrzostwach świata.
- Ruch Krzysztofa Piątka jest ryzykowny. Jego nowa drużyna na pewno nie będzie rozdawała kart w Serie A - mówi nam Piotr Czachowski, były piłkarz Udinese, a obecnie czołowy ekspert od ligi włoskiej. - Piątek musi patrzeć na transfer pod kątem tego, że jest rok mundialowy. Musi grać, a jak stanie się to faktem, to w Salernitanie może błysnąć jak w Genui, gdy brylował i otworzył sobie drzwi do Milanu. To była już jednak dla niego za wysoka półka - dodaje 45-krotny reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO: Komentator oszalał, gdy to zobaczył. Ta reakcja to prawdziwe złoto
Później były jeszcze Fiorentina, Hertha Berlin i znowu Fiorentina. Wszędzie były duże oczekiwania względem Piątka i niemniejsze rozczarowanie. 8, 7, 4 - tak wygląda dorobek strzelecki naszego napastnika w trzech ostatnich sezonach, biorąc pod uwagę tylko klubowe rozgrywki. To zamyka dyskusję, dlaczego dziś takie marki jak Milan nie ustawiają się po niego w kolejce.
Warunek Michniewicza
Zgłosiła się za to Salernitana. Drużyna, która cudem uniknęła spadku w poprzednim sezonie, finiszując na 17. miejscu. Olbrzymie problemy były z przodu (tylko jedna drużyna strzeliła mniej goli) i z tyłu (najwięcej straconych bramek). Dziury zaczęto już jednak łatać w poprzednim oknie transferowym. - W pierwszej rundzie byli zupełnie nieprzygotowani. Zostawili skład, który wywalczył awans po barażach i bardzo mocno się przeliczyli. W zimę przyszli lepsi, bardziej doświadczeni piłkarze i za pięć dwunasta udało się uratować utrzymanie - wspomina poprzedni sezon Czachowski.
27-letniego Piątka również można uznawać już za piłkarza doświadczonego. Nie brakuje opinii, że pod względem wieku wchodzi w najlepszy okres w karierze. Z jednej strony szkoda, że zaczyna go w klubie z niższej półki niż każdy z trzech poprzednich, z drugiej - z marszu powinien wejść do pierwszej jedenastki. A Czesław Michniewicz od początku swojej kadencji powtarza: chcesz jechać na mundial? Musisz grać w klubie. Ten podstawowy warunek Piątek na pewno spełni. O strzeleckie popisy nie będzie jednak łatwo.
- Gdy przychodzi zawodnik z takim CV jak Piątek, to w Salernitanie jest to zawodnik wyjściowego składu. Tempo rozgrywek będzie bardzo szybkie, więc może grać nawet co trzy dni - byle omijały go kontuzje. Na pewno będzie trudno o bramki i rywalizację z najlepszymi strzelcami ligi, jak w sezonie 18/19. Uważam, że Salernitana znowu będzie zamieszana w walkę o utrzymanie we włoskiej ekstraklasie - tłumaczy Czachowski.
Martwy punkt
Na razie Piątek wciąż jest jednak zawodnikiem Herthy. W grę wchodzi zarówno wypożyczenie (do tej opcji bliżej Salernitanie), jak i transfer definitywny. W drugim przypadku klub z Berlina chciałby zarobić jednak kwotę bliską 10 milionów euro. Dla Salernitany to za dużo, zwłaszcza że dochodzi do tego wysoki kontrakt indywidualny. Obecnie Piątek zarabia około 4 milionów euro. Włoscy dziennikarze piszą w kontekście jego transferu o impasie. Zainteresowanie ze strony Salernitany jest jednak bardzo duże. Głos na temat transferu polskiego napastnika zabierał nawet właściciel klubu, potwierdzając chęć zatrudnienia.
- Piątka stać na dobrą grę w Serie A. Będzie wiodącym zawodnikiem klubu i może pokusić się o dobre recenzje pomeczowe. Dzięki temu może przypomnieć się mocniejszym zespołom. Salernitana to dobre miejsce do odbicia się i ponownego pokazania we Włoszech. Piątek na pewno nie powiedział ostatniego słowa - kończy Czachowski.
W związku z tym nadchodzący transfer można rozpatrywać jako sytuację win-win. Zyska włoski klub, zyska polski napastnik. Jeśli tak się stanie, na przełomie listopada i grudnia powinna też zyskać reprezentacja Polski.
Szymon Adamski, dziennikarz WP SportoweFakty