Brutale z Kielc czy Warszawy? Trener Korony odbija piłeczkę i apeluje do sędziów

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Leszek Ojrzyński
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Leszek Ojrzyński

- Przez tę nagonkę sędziowie mogą podejmować pochopne decyzje. Nie mogą się na to nabierać - mówi trener Korony Leszek Ojrzyński. Ma to związek z kontuzją Maika Nawrockiego, który tydzień temu w Kielcach mocno odczuł starcie z Bartoszem Śpiączką.

Przed zespołem Korony Kielce pierwszy mecz wyjazdowy w tym sezonie. Po remisie na własnym boisku z Legią Warszawa (1:1) pora na spotkanie z Cracovią. Poprzeczka będzie zawieszona równie wysoko, ponieważ "Pasy" przed tygodniem zagrały świetnie na boisku Górnika Zabrze, wygrywając 2:0.

- Cracovia zaprezentowała się bardzo dobrze na inaugurację. Analizowaliśmy to spotkanie. Będziemy starać się uprzykrzać im życie, ale przede wszystkim jedziemy tam, żeby wygrać, bo co nam zostało? Do każdego meczu podchodzimy w ten sam sposób, niezależnie czy jest to Legia czy Cracovia. Będziemy mieli swoje sposoby na to, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść - powiedział trener Leszek Ojrzyński na konferencji prasowej.

Kandydat numer jeden do spadku?

- W zasadzie od początku sezonu większość nas skreśliła i jesteśmy kandydatem numer jeden do spadku - rzucił takie zdanie trener Ojrzyński.

Z czego wynika takie postrzeganie Korony? - Po pierwsze jesteśmy beniaminkiem. Po drugie ogranie zawodników na tym poziomie, ich wartość, budżet klubu. Piękne w sporcie jest to, że często się coś takiego nie sprawdza. Całe szczęście, że pieniądze nie grają. Można wygrać z każdym - dodał szkoleniowiec klubu z Kielc.

- Cracovia może pozwolić sobie na wyższe wynagrodzenia, większe transfery. Znamy jednak swoją wartość. Wiemy, że w kolektywie tkwi potężna siła i musimy to pokazywać - kontynuował.

Korona gra brutalnie?

Trener Jacek Zieliński nie zgodził się z takim stwierdzeniem, gdy został zapytany przez jednego z dziennikarzy na konferencji prasowej. To odnosi się oczywiście do ostatniego meczu z Legią, podczas którego kielczanie zagrali twardo, a mocno odczuł to Maik Nawrocki, który w starciu z Bartoszem Śpiączką doznał złamania kości twarzoczaszki i musiał przejść operację.

- Nie sądzę, żeby Korona była brutalna. Jesteśmy dopiero po pierwszym meczu, a przypomnę, że więcej kartek otrzymali w nim zawodnicy Legii. W pierwszej połowie Legia miała dwanaście fauli, my siedem. W drugiej się to wyrównało. To rywale mieli więcej "mocnych" fauli, które świadczą o brutalności. Wiem, że odbiło się to szerokim echem, bo Bartek walczył w powietrzu o piłkę. Tylko, że on zawsze walczy. Może niektórzy nie pamiętają, ale on sam też kiedyś wylądował w szpitalu przez taką walkę w powietrzu. Piłka jest grą kontaktową i takie rzeczy się zdarzają - tłumaczy trener Ojrzyński.

Zaapelował też do sędziów. - Nie mogą się na to nabierać. Przeciwnicy mogą takie rzeczy wykorzystywać. Przez tę nagonkę sędziowie mogą podejmować pochopne decyzje. Chciałbym, żeby tak nie było. Kiedyś graliśmy ze Stalą Mielec na Legii i na Łukaszu Zjawińskim podyktowane zostały trzy rzuty karne. Poszła fama, że on symuluje i w kolejnych meczach gwizdków już nie słyszeliśmy - przypomniał.

Początek meczu Cracovia - Korona Kielce w sobotę o godz. 17.30.


CZYTAJ TAKŻE:
Trener Cracovii nie zgodził się z dziennikarzem. "Korona nie gra brutalnie"
Zagłębie chce pokazać polot i odwagę w meczu z Legią. "To okno wystawowe"

ZOBACZ WIDEO: Ten filmik obejrzało już milion ludzi. A Ty?

Źródło artykułu: