W Macedonii Północnej nic nie zaskoczy Lechii, nawet kameralny stadion. O Rapidzie ani słowa

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Lechii Gdańsk
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Lechii Gdańsk

4:1 to wynik bardzo dobry, przede wszystkim bezpieczny. W Lechii Gdańsk nikt jednak nie myśli już o kolejnej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy z Rapidem Wiedeń. Wszyscy są skoncentrowani na rewanżu z Akademiją Pandev.

W pierwszym meczu Akademija Pandev zagrała dokładnie tak, jak spekulowano. Czyli odważnie w ofensywie i tragicznie w obronie. Gdyby wykorzystała wszystkie stworzone sytuacje, mogła pokusić się o zdecydowanie lepszy wynik niż 1:4. Jednak w defensywie zawodnicy z Macedonii Północnej popełniali tak proste błędy, czy to w ustawieniu całej formacji czy indywidualne, że nawet kibice w Polsce mogli być zszokowani. Na co dzień w naszej lidze zespoły nie mają aż tak dużej swobody przed polem karnym przeciwnika.

Lechia Gdańsk jest w komfortowej sytuacji przed rewanżem, choć w Gdańsku z pokorą podchodzą do rywalizacji w Skopje. - Wynik pierwszego meczu stawia nas w roli faworyta, ale my wcale się tak nie czujemy. Byłem na tym stadionie trzy tygodnie temu i już wtedy temperatura przekraczała 30 stopni. Teraz może być jeszcze większa, czego trochę się obawiamy, natomiast jesteśmy na to przygotowani. Jedziemy tam przypieczętować awans - mówi drugi trener Lechii Maciej Kalkowski.

Nie będzie zmiany filozofii

W pierwszym meczu Lechia zagrała bardzo ofensywnie. W składzie brakowało klasycznego defensywnego pomocnika. Plan na rewanż jest podobny. - Staramy się grać ofensywnie w każdym meczu. Nie chcemy stać na własnej połowie i tylko się bronić. Będziemy chcieli narzucić rywalom swoje warunki gry, poprowadzić mecz po swojemu, natomiast wszystko zweryfikuje boisko. Jesteśmy przygotowani na różne scenariusze - mówi Kalkowski.

Lechia wyleci do Macedonii Północnej w środę ok. 10 rano. Powrót do Gdańska nastąpi od razu po spotkaniu. Będzie bardzo mało czasu na regenerację, bo już w niedzielę Lechię czeka inauguracja nowego sezonu w lidze i wyjazdowa konfrontacja z Wisłą Płock (godz. 15).

Mimo to sztab Lechii raczej nie przewiduje rotacji w składzie w czwartkowe popołudnie. - Zastanawiamy się nad tym, ale zawsze chcemy grać w najsilniejszym składzie. Mecz z Wisłą jest dopiero w niedzielę i na razie w ogóle się tym nie interesujemy. Koncentrujemy się na meczu z Akademiją - podkreśla trener Kalkowski.

Wiedza coraz większa

Tuż po samym losowaniu wiele osób, nie tylko z Gdańska, stwierdziło że Lechia jest zdecydowanym faworytem tego dwumeczu. Dziennikarze z Macedonii Północnej zwracali uwagę na fakt, że Akademija to bardzo młody zespół, mający sporo problemów w defensywie. I choć wychodzą na boisko z pozytywnym nastawieniem i chęcią gry do przodu, to gorsza postawa na własnej połowie sprawia, że nie mogą liczyć na korzystny wynik. W spotkaniu z Lechią to się potwierdziło.

- Byłem na meczu Akademiji z zespołem z Kosowa trzy tygodnie temu. Do tego oglądaliśmy dwa lub trzy sparingi. Już wtedy było widać, że jest to dobrze przygotowana drużyna, zawodnicy są wybiegani, grają bardzo ofensywnie. W tamtym regionie stawiają na przygotowanie czysto techniczne. Wiedzieliśmy też, ze mają trochę kłopotów w defensywie. I rzeczywiście pierwsze spotkanie to pokazało - przyznał Kalkowski.

Stadion niczym w niższych ligach polskich

Mając w pamięci ponad 15 tys. kibiców przed tygodniem, teraz atmosfera wokół tej rywalizacji będzie zgoła odmienna. Spotkanie rewanżowe rozegrane zostanie na stadionie im. Petara Milosevskiego w Skopje. Jest to malutki obiekt, mogący pomieścić 2500 osób na trybunach.

To cały kompleks treningowy, na co dzień służy narodowej reprezentacji Macedonii Północnej. Swoje mecze rozgrywa tam młodzieżowa kadra tego kraju. - Nie jest to za duży obiekt, ale trzeba sobie radzić wszędzie - mówi Kalkowski.

Spytaliśmy też o samą infrastrukturę. Nie tylko trybuny, ale również całe zaplecze, w tym szatnie. Sztab Lecha Poznań wizytujący obiekt w Baku był niepocieszony, że w szatni brakowało m.in. klimatyzacji i po treningu załatwiano specjalne pojemniki z lodem, by zawodnicy mogli się szybko zregenerować.

- Wspólnie z kierownikiem zespołu pojechaliśmy tam w celu rozpoznania. Zobaczyliśmy hotel, warunki na stadionie. Myślę, że szatnie nie różnią się mocno od tych w niektórych polskich klubach. Nie będziemy niczym zaskoczeni. Powiedzmy, że warunki są dobrze - dodał.

O Rapidzie ani słowa

Trener Kalkowski nie tylko był na meczu w Macedonii Północnej, ale w miniony weekend gościł również we Wiedniu na sparingu Rapidu Wiedeń z Celtikiem. Rapid czeka już na zwycięzcę tego pojedynku w II rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy.

Ale nie chciał o kolejnym przeciwniku zbyt wiele powiedzieć. - Byłem obejrzeć Rapid, natomiast nie możemy podchodzić do tego na zasadzie, że już jesteśmy w kolejnej rundzie. Owszem, jesteśmy blisko, ale musimy postawić kolejny krok. Nad meczem z Rapidem będziemy się zastanawiać w niedzielę w drodze powrotnej z Płocka. Na razie nie chciałbym się o tym zespole wypowiadać. Obejrzałem po prostu dobry mecz na europejskim poziomie - podsumował asystent Tomasza Kaczmarka.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

CZYTAJ TAKŻE:
Dlaczego Lewandowski nie trenował z Bayernem? Tłumaczymy
Kasperczak radzi Lechowi przed rewanżem z Karabachem. "Okazji może nie być wiele"

Źródło artykułu: