Przetarg zaczął się 16 maja. Wtedy około 25 podmiotów z kraju i zza granicy dostało zaproszenie do zapoznania się z warunkami i złożenia propozycji.
Termin, jak wspomniano, mijał w czwartek o północy. W ostatnich dniach spekulowano, że do ostatecznej walki staną Canal Plus i Viaplay.
W piątek dotarły do nas informacje, oczywiście nieoficjalne, że ostatecznie na placu boju miał zostać sam Canal Plus!
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". To będzie najgłośniejszy transfer tego lata w Polsce. "Potencjał na bombę"
Z tego, co słyszymy, Viaplay miało się jednak wycofać i nie złożyło ostatecznie oferty zakupu praw do pokazywania meczów Ekstraklasy.
Jeśli te informacje się potwierdzą, to… nie będą wielkim zaskoczeniem. Bo choć mówiono, że to właśnie te dwa podmioty mogą powalczyć o główny kawałek tortu, to wiadomo było, że determinacja Canal Plus do obronienia swojego okrętu flagowego będzie ogromna.
Ta stacja pokazuje rozgrywki od 25 lat i ten produkt jest jednym z filarów jej egzystencji. Nic więc dziwnego, że Canal Plus podszedł do tematu, jak to mówią "all in", czyli poszedł po prostu na całość. A dotychczasowa współpraca z Ekstraklasą zadowala obie strony, więc ta kontynuacja jest również z tego powodu bardzo prawdopodobna.
A wysokość oferty? Z informacji WP SportoweFakty wynika, że padnie rekord. I to zostanie pobity bardzo wyraźnie. Wartość nowej umowy ma przekroczyć magiczne 300 milionów złotych za sezon. I to dość mocno, bo słyszymy, że byłoby to 310-320 mln złotych! To z kolei oznacza, że wartość czteroletniego kontraktu wyniesie około 1,2 miliarda złotych!
Patrząc na ostatnie lata, sprzedaż na takim poziomie byłaby dużym sukcesem spółki Ekstraklasa SA. W ostatnim okresie mieliśmy bowiem pandemię, teraz wojnę na Ukrainie, do tego inflację, a przetarg i tak da dużo większe pieniądze niż do tej pory. W ciągu czterech lat to dwa razy więcej!