Artur Długosz: Jeszcze niedawno był pan trenerem bramkarzy reprezentacji Polski. Teraz pana miejsce zajął Józef Młynarczyk. Jak pan skomentuje tą decyzję?
Andrzej Dawidziuk: Myślę, że jest to zupełnie naturalna sytuacja. Byłem do tego przygotowany od samego początku. Odchodzi trener, odchodzi jego sztab, więc jest to zupełnie naturalna sytuacja. Ja natomiast nie odszedłem od piłki reprezentacyjnej. Zmieni się tylko moja rola jeżeli chodzi o pracę dla polskiej reprezentacji, ponieważ zostaję przy reprezentacji U-23, gdzie jest takie pierwsze zaplecze kadry narodowej. Moja współpraca z selekcjonerem Majewskim i jego sztabem będzie bardzo ścisła. Tak jak powiedziałem, w zasadzie nie będę tylko bezpośrednio na zgrupowaniach tej reprezentacji, ale będę na pewno starał się dla niej pracować przez pryzmat przygotowania zawodników, którzy w niedługiej przyszłości w tej reprezentacji będą mogli grać. Ta sytuacja będzie mi przypominała ten okres, kiedy zbliżał się grudzień, styczeń, gdzie wyjeżdżaliśmy na zgrupowania z takim bezpośrednim zapleczem tej reprezentacji i właśnie z takim zapleczem będę pracował teraz.
Nie chciał pan dalej pracować z pierwszą reprezentacją? Czy nie było takiej opcji?
- Tak jak wspominałem - myślę, że jest to zupełnie naturalne, że odchodzi pierwszy trener, to nie jest tak, że zmienia się tylko szef, ale cały sztab ludzi. Jest to jak najbardziej naturalne i normalne, że odchodzą również byli współpracownicy.
Jak pan będzie wspominał pracę z kadrą narodową?
- Jest to na pewno największe wyróżnienie. Te trzy i pół roku, które spędziłem będzie zapisane bardzo barwnie i po stronie plus jeżeli chodzi o moją pracę trenerską. Były oczywiście bardziej udane momenty tej pracy, były mniej udane, ale na pewno jest to największe wyróżnienie i każdy trener pracujący w piłce nożnej na pewno marzy o tym, aby pracować z pierwszą reprezentacją, dostąpić tego zaszczytu, bo jest to zaszczyt. Ja to miałem. Myślę, że to był największy zaszczyt jakiego dostąpiłem. Chodzi o pracę z tą najważniejszą i mającą największą rzeszę kibiców drużyną z kraju.
Kto według pana zasługuje na miejsce pomiędzy słupkami w podstawowym składzie reprezentacji Polski?
- W tej chwili nie będzie ta decyzja należała już do mnie i do tej pory na pewno numerem jeden był Artur Boruc. Myślę, że nie będzie rewolucji, tak jak zapowiedział trener Majewski. Teraz decyzje podejmował będzie już on i trener Młynarczyk, który przejmie opiekę nad bramkarzami. Po zgrupowaniu, biorąc pod uwagę dyspozycję w jakiej będą zawodnicy, którzy będą powoływaniu decyzję podejmować będą szkoleniowcy Majewski i Młynarczyk.
Pan polecałby właśnie Boruca?
- Nie, nie polecałbym, dlatego, że daleki jestem od tego. Rozdział pracy trenera selekcjonera i jego sztabu jest już zamknięty. Rozpoczyna się nowy rozdział, dlatego nie chciałbym nawet sugerować, ponieważ ja tylko mogę mówić o sytuacji, która miała miejsce do tej pory. Artur Boruc był na pewno numerem jeden, zresztą zmianę selekcjonera i sztabu, pomiędzy trenerem Janasem i Beenhakkerem Artur Boruc przeszedł bardzo łagodnie. Pamiętamy, że za czasów selekcjonera Janasa był on numerem jeden i tą swoją pozycję bardzo szybko obronił. Najpierw odzyskał, potem obronił również, gdy ja byłem trenerem bramkarzy.
Jak pan skomentuje właśnie to, że tymczasowym trenerem reprezentacji narodowej został właśnie Stefan Majewski?
- Nie jest powiedziane, że do końca tymczasowym, bo należy prześledzić tą decyzję do samego końca. Trener Majewski będzie dalej kandydatem do objęcia tej reprezentacji na dłuższy okres czasu. Na pewno nazwa tymczasowy bardziej dotyczy tych dwóch meczów i dokończenia eliminacji. Z tego co ja wiem kandydatura trenera Majewskiego będzie dalej brana pod uwagę, by objąć tą reprezentację i przygotowywać do Mistrzostw Europy, które czekają nas w kraju.
Według pana trener Majewski to dobry kandydat czy lepiej byłoby sięgnąć po kogoś zza granicy?
- Tak jak powiedziałem nie mnie to oceniać. Z jednej strony cieszę się, że nie muszę podejmować takich decyzji, a z drugiej strony mogę powiedzieć, że myślę, iż mamy w kraju naprawdę nieźle przygotowanych trenerów i kto by tej reprezentacji nie objął na pewno będę mu bardzo kibicował. Każdy z tych potencjalnych kandydatów jest innym trenerem - zarówno przez pryzmat doświadczenia i przez pryzmat spojrzenia na piłkę, więc taka jednoznaczna odpowiedzieć, czy jest dobry kandydat czy nie jest nie na miejscu. Jest to nie do opowiedzenia, bo będzie to zupełnie subiektywna odpowiedź Dawidziuka.
Który z polskich młodych bramkarzy ma największe szanse na zrobienie kariery poza granicami naszego kraju?
- Jest spora grupa bramkarzy. Nie chciałbym bezpośrednio wymieniać. Na pewno w tej chwili najbliżej prawidłowego rozwoju i takich prawidłowych torów, którymi zmierza do tej dużej piłki jest Wojtek Szczęsny, który robi kolejne kroki w hierarchii piłki klubowej i reprezentacyjnej. Właśnie to będzie między innymi moja praca teraz, aby przygotowywać bramkarzy pod kątem gry, nie bezpośrednio dziś w tej reprezentacji, ale za dwa, trzy lata. Będę kontynuował rozpoczętą już trzy lata temu pracę. Bycie w sztabie Leo Beenhakkera polegało na tym, że w czasie zgrupowań priorytetem było przygotowanie bramkarzy do gry. Konkretnie w dwóch najbliższych czy kolejnym meczu, ale drugim etapem mojej pracy był monitoring i przygotowanie następców tych bramkarzy, którzy naturalnie będą kończyć karierę - by w polskiej bramce, za dwa, trzy lata, a może za pięć również występował dobry bramkarz - żebyśmy nie mieli problemów jakie spotykają inne kraje.
Z naszej polskiej ekstraklasy który golkiper ma największe szanse na to, by teraz trafić do reprezentacji narodowej?
- Powołania będzie wysyłał trener Majewski.
A według pana?
- Według mnie Sebastian Przyrowski, który był powoływany przez nas i był to według mnie bramkarz w tej chwili najbliżej tej reprezentacji z racji tego, że rozegrał w niej kilka spotkań, był takim bezpośrednim zapleczem tego golkipera, który aktualnie występował. Tak jak powiedziałem jestem daleki by komuś kogoś polecać, by coś sugerować, ponieważ nie należy to już do mnie. Jeżeli będzie taka potrzeba jestem przygotowany na bardzo ścisłą współpracę zarówno z selekcjonerem, jak i jego sztabem.
Chciałby pan jeszcze wrócić do prowadzenia pierwszej kadry narodowej?
- Myślę, że nigdy nie można przewidzieć co przyniesie życie. Mój okres pracy dobiegł końca, ale jeżeli będzie taka sytuacja i będzie w przyszłości taka możliwość to myślę, że nie będę wyrazicielem tylko siebie, ale chyba wszystkich trenerów - na pewno jest to ogromne wyróżnienie i jest to najważniejsza drużyna w kraju, więc każdy by chciał z nią pracować.