To koniec. Rybus okrył się wstydem [OPINIA]

Getty Images / Gonzalo Arroyo - UEFA / Na zdjęciu: Maciej Rybus
Getty Images / Gonzalo Arroyo - UEFA / Na zdjęciu: Maciej Rybus

Maciej Rybus miał okazję zachować się przyzwoicie. Miał wybór i wybrał hańbę. Nie wyobrażam sobie, by ktoś, kto w 107. dniu inwazji na Ukrainę świadomie podpisuje kontrakt z rosyjskim klubem, kiedykolwiek zagrał jeszcze w reprezentacji Polski.

Trzy miesiące po bestialskim ataku Rosji na Ukrainę Maciej Rybus, jako wolny zawodnik (jego kontrakt z Lokomotiwem Moskwa wygasł z końcem maja), miał okazję w końcu uciec z Rosji. Tymczasem w sobotę podpisał dwuletnią umowę ze Spartakiem Moskwa. Więcej TUTAJ.

W głowie mi się nie mieści, że 66-krotny reprezentant Polski z własnej nieprzymuszonej woli postanowił nadal żyć w kraju agresora. Państwie rządzonym przez Władimira Putina - największego zbrodniarza w nowożytnej historii, który w lutym z dziką satysfakcją rzucił wyzwanie wolnemu światu.

Prezydent Rosji ma na rękach krew ponad czterech tysięcy ukraińskich cywili, w tym kilkuset dzieci. Odpowiada za gwałty swoich żołnierzy na kobietach, dzieciach i niemowlętach. Spowodował kryzys uchodźczy, w wyniku którego ojczyznę opuściło ponad 10 mln Ukraińców. Z premedytacją wywołuje klęskę głodu na świecie.

ZOBACZ WIDEO: Uwaga! Milik może pobić polski rekord transferowy

Trudno w to uwierzyć, ale to smutna prawda - w tych okolicznościach Rybus dokonał świadomego wyboru i nadal będzie dostarczał rozrywki w kraju, który jest winny ludobójstwa w Ukrainie, a większość społeczeństwa którego popiera "specjalną operację wojskową". Rybus miał okazję zachować się przyzwoicie. Spakować rodzinę i uciec z Rosji. Miał wybór i wybrał wstyd.

Nie kupuję tłumaczenia, że jego żona jest Rosjanką, a jego dzieci chodzą w Moskwie do przedszkola. Gdyby dostał intratną ofertę z Bliskiego Wschodu, przeprowadzka nie stanowiłaby pewnie żadnego problemu. Petrodolary przebiłyby ruble skąpane we krwi ukraińskich dzieci.

Reprezentujący Rybusa Mariusz Piekarski majaczy na Twitterze o tym, że jego klient tym kontraktem "zapewnia rodzinie bezpieczeństwo". Co za bzdura. Ciekawe, co na tę gadkę o bezpieczeństwie rodziny mówi Tomasz Kędziora, który pod koniec lutego wraz z żoną Ukrainką przez kilka dni w śmiertelnym zagrożeniu ewakuował się z zaatakowanego przez Rosjan Kijowa... Więcej TUTAJ.

Ale czego spodziewać się po menedżerze, który swego czasu taśmowo umieszczał swoich podopiecznych w Tereku/Achmacie Groznym - finansowanym z Rosji klubie czeczeńskiego zbrodniarza Ramzana Kadyrowa?

Przez 10 lat występów w Rosji i Francji Rybus nie zbudował jeszcze kapitału na przyszłość? Takiego, który w chwili próby pozwoliłby na uratowanie twarzy i wyjazd z Rosji, by zarabiać (być może mniej) w innym miejscu. A jego obrotny agent nie miał dla 66-krotnego reprezentanta Polski z dobrym CV oferty z żadnego innego kraju?

Takiej, której przyjęcie nie nałożyłoby na niego infamii? Bo to, że 11 czerwca dobiegła końca reprezentacyjna kariera Rybusa, to jasne. Wybór Rybusa wymaga jednoznacznej reakcji. Dziś to decyzja nie tylko sportowa czy ekonomiczna, ale też polityczna. Nie wyobrażam sobie, a pewnie nie jestem w tym odosobniony, by w polskiej kadrze było miejsce dla kogoś, kto w dobie wojny w Ukrainie świadomie decyduje się na grę i wzbogacanie się w Rosji.

Jeśli Czesław Michniewicz, a Piekarski jest również jego agentem, z prezesem Kuleszą uznają inaczej i Rybus dostanie powołanie na wrześniowe zgrupowanie, będzie to kompromitacja PZPN. Skoro stanęliśmy na czele ruchu, który doprowadził do wykluczenia Sbornej i rosyjskich drużyn klubowych z rozgrywek FIFA i UEFA, to nie możemy tolerować w swojej reprezentacji zawodnika, który mając wolny wybór, postanowił pozostać w Rosji.

Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty