To jeden z największych skandali w piłce nożnej w ostatnich latach. Były szef FIFA Sepp Blatter oraz UEFA Michel Platini są oskarżeni o korupcję, fałszerstwa i niegospodarność.
Platini miał otrzymać m.in. przelew w wysokości 2 mln franków szwajcarskich (ok. 8,75 mln zł po aktualnym kursie) za doradztwo w latach 1988-2002. Sprawa miała miejsce w 2011 roku.
Obaj nie zgadzają się z żadnymi z zarzutów. Dodatkowo tłumaczą, że wspomniany przelew trafił na konto Platiniego po ustnej umowie, jaką panowie zawarli pomiędzy sobą. Nie może być zatem mowy o jakimkolwiek złamaniu prawa.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski jednak w Liverpoolu? Znamy ostateczną odpowiedź!
Proces obu miał się rozpocząć w środę, ale Blatter tuż przed jego rozpoczęciem zgłosił problemy. Przyznał, że nie mógł się zwrócić do sądu z powodu bólu w klatce piersiowej.
- Mam trudności z oddychaniem - miał wyszeptać 86-latek relacjonuje "The Guardian". Ze względu na to sędziowie pozwolili mu na złożenie zeznań w czwartek.
Proces miał potrwać do 22 czerwca, a werdykt miał zostać ogłoszony 8 lipca. Już teraz wiadomo jednak, że wszystko ulegnie przedłużeniu. W przypadku udowodnienia winy Platini i Blatter mogą zostać skazani na pięć lat więzienia.
Obaj oczywiście pozostają przy swoim zdaniu, że nie zrobili niczego złego i są bez winy. Przypomnijmy, że w wyniku całej afery Blatter - po siedemnastu latach - przestał pełnić funkcję szefa FIFA.
Zobacz także:
Szymon Marciniak znów doceniony. Wiadomo, kto poprowadzi mecz z Holandią
Liverpool odpala transferową bombę? W grze 100 mln i 5-letni kontrakt