Spotkanie od samego początku było bardzo zacięte. Walka toczyła się niemalże kosz za kosz. W szeregach Litwinów brylował Ramunas Siskauskas. Wśród Argentyńczyków zawody świetnie otworzył Carlos Delfino. Jednak przez cały czas jak zwykle bardzo równo w zespole z Ameryki Południowej prezentował się także Luis Scola, który tylko w pierwszej kwarcie zapisał na swoim koncie aż 10 "oczek". Właśnie dzięki zagraniom tych zawodników mistrzowie olimpijscy z Aten wyszli na najwyższe w tej partii 5-punktowe prowadzenie. Straty pod koniec kwarty zdołał jeszcze nieco zniwelować Sarunas Jasikevicius i w efekcie po pierwszych dziesięciu minutach gry na tablicy widniał rezultat 21:24 na korzyść reprezentacji Argentyny.
Na początku drugiej odsłony Litwini bardzo szybko zabrali się za odrabianie strat. Argentyńczycy coraz częściej musieli uciekać się do fauli. W pewnym momencie przewaga stopniała już tylko do 1 "oczka". Sygnał do natarcia wśród mistrzów olimpijskich z Aten dał wówczas Leonardo Gutierrez, który raz po raz dziurawił kosz rywala celnymi rzutami z dystansu. Od tego momentu rozpoczął się popis skutecznej koszykówki w wykonaniu podopiecznych Sergio Hernandeza. Chwilę później bowiem kilka udanych akcji z obwodu przeprowadzili także Alfredo Quinteros oraz Andres Nocioni. To też w bardzo krótkim odstępie czasu pozwoliło Argentyńczykom objąć aż 13-punktowe prowadzenie. W szeregach Litwinów dzielnie walczył tylko Jasikevicius, jednak pojedyncze, udane akcje tego gracza nie były w stanie zatrzymać znakomicie dysponowanego rywala. W efekcie po pierwszej połowie koszykarze z Ameryki Południowej prowadzili już 46:34.
Po zmianie stron początkowo gra obu zespołów nieco się wyrównała. Jednak po niespełna 4 minutach tej partii reprezentanci Argentyny po raz kolejny zacieśnili obronę wymuszając na rywalu sporą ilość strat. Sami natomiast w ataku spisywali się znakomicie. Świetne akcje Scoli oraz Delfino pozwoliły podopiecznym trenera Hernandeza w błyskawicznym tempie powiększyć przewagę nad rywalem do 17 "oczek". Na taki stan natychmiast zareagował szkoleniowiec Ramunas Butautas. Po przerwie postawa Litwinów nie uległa jednak diametralnej zmianie. Koszykarze z Ameryki Południowej nadal mieli sporą swobodę w ataku, a Scola dokładał do swojego dorobku kolejne punkty. Piłki do swoich partnerów bardzo dobrze dogrywali Gutierrez oraz Pablo Prigioni. Litwini swojej szansy bezskutecznie upatrywali w rzutach z dystansu. Ponadto pod koniec tej części gry w banalny sposób tracili sporo piłek, przez co podopieczni trenera Hernandeza wyprowadzali skuteczne kontrataki. Po raz kolejny świetnie spisywali się Delfino oraz Nocioni. W rezultacie po 30 minutach gry na tablicy widniał rezultat 49:68 na korzyść Argentyny.
Na początku ostatniej kwarty Litwini rzucili się do szaleńczego ataku. Bardzo dobrze spisywał się w tym fragmencie gry Rimantas Kaukenas. Koszykarze ze Starego Kontynentu postawili także bardzo wysoką obronę, która do pewnego momentu przynosiła zamierzone efekty. Przewaga Argentyny nieco stopniała. Jednak kiedy kolejną już w tym spotkaniu "trójką" popisał się Delfino wydawało się, że wszystko wróciło do normy. Tak jednak nie było. Do gry bardzo dobrze wprowadził się bowiem Jonas Maciulis. To właśnie głównie dzięki akcjom tego gracza Litwini zniwelowali straty do 11 "oczek". Jednak wciąż przewaga ta była dość duża, zwłaszcza, że na tablicy pozostało już tylko 6 minut gry. Doskonale świadomi tego byli podopieczni trenera Hernandeza, którzy umiejętnie spowalniali grę. Kiedy na niespełna 4 minuty do końca spotkania skuteczną akcję z dystansu zaprezentował Gutierrez niemalże jasne stało się, kto tego dnia zejdzie z parkietu w roli zwycięzców. Po stronie Litwinów dzielnie walczył jeszcze Kaukenas, jednak jego akcje nie były w stanie odmienić losów tego pojedynku. Ostatecznie Argentyńczycy wygrali całe spotkanie 87:75 i tym samym zwieńczyli swoją przygodę z turniejem olimpijskim w Pekinie zdobyciem brązowego medalu.
Oba zespoły bardzo podobnie zaprezentowały się w walce na desce. Jednak Argentyńczycy zagrali bardziej zespołowo. Kluczową rolę w tym spotkaniu odgrywała także defensywa. Od samego początku w obronie lepiej spisywali się gracze z Ameryki Południowej. Podopieczni trenera Butautasa popełnili w całym spotkaniu aż 16 strat. Błędy znakomicie wykorzystywali rywale, którzy wyprowadzali sporą ilość skutecznych kontrataków. Przewaga mistrzów olimpijskich z Aten była widoczna także na obwodzie. Argentyńczycy w całym meczu rzucili rywalom aż 11 "trójek". Litwini z obwodu natomiast prezentowali się dużo słabiej. Na 23 oddane próby tylko 6 z nich znalazło drogę do kosza. Podopieczni trenera Hernandeza zagrali także nieco skuteczniej. W spotkaniu ani na moment nie pojawił się Manu Ginobili, który w meczu przeciwko USA nabawił się kontuzji.
Litwa - Argentyna 75:87 (21:24, 13:22, 15:22, 26:19)
Litwa: Siskauskas 15, Kaukenas 14, Jasikevicius 9, Lukausis 8, Javtokas 8, Maciulis 6, Jasaitis 5, Kleiza 5, K. Lavrinović 3, Petravicius 3
Argentyna: Delfino 20 (10 zb), Scola 16, Nocioni 14, Quinteros 11, Gutierrez 11, Oberto 9, Prigioni 6