Grupa A siatkarzy: Deklasacja Chin

Jedynie w pierwszej partii spotkania Chińczycy byli w stanie nawiązać walkę z rywalami. W drugim secie zostali rozgromieni notując na swoim koncie zaledwie 12 oczek. Kluczem do sukcesu okazała się silna zagrywka Amerykanów, uniemożliwiająca wyprowadzenie skutecznych akcji.

W tym artykule dowiesz się o:

USA - Chiny

(25:22, 25:12, 25:18)

składy

USA: Hansen, Lee, Millar, Priddy, Stanley, Salmon, Lambourne (libero) oraz Gardner, Hoff, Rooney, Touzinsky

Chiny: Jiao, Bian, Yu, Fang, Shen, Cui, Ren (libero) oraz Sui, Jiang, Guo

Amerykanie bez problemów pokonali w trzech setach drużynę gospodarzy tegorocznych Igrzysk Olimpijskich. W drugim secie podopieczni Hugh McCutcheona rozgromili rywali pozwalając im na zdobycie zaledwie 12 oczek. Główny selekcjoner amerykańskiego teamu powrócił doń po przerwie, spowodowanej rodzinną tragedią, jaka miała miejsce w Pekinie. - Zawsze dobrze jest mieć z powrotem swojego lidera i świetnie, że mamy teraz skompletowaną drużynę. Z nadzieją możemy skoncentrować się teraz na spotkaniach, które przyjdzie nam rozegrać, a nie na tragedii, która już jest za nami - powiedział po meczu kapitan reprezentacji Stanów Zjednoczonych, Kevin Hansen.

Z czwartym zwycięstwem na swoim koncie Amerykanie, tegoroczni zwycięzcy Ligi Światowej, zapewnili sobie awans do ćwierćfinałów rozgrywek. Jednakże gospodarze również wydają się mieć zapewniony udział w dalszej fazie turnieju, gdyż bilans zwycięstw jest taki sam, jak porażek (2-2) i jedynie wysoka wygrana Wenezueli z Bułgarią mogłaby popsuć gospodarzom taki szyk.

W pierwszej odsłonie tego spotkania Amerykanie szybko wyszli na prowadzenie. Jednakże zawodnicy Zhou Jianana stawiali silny opór, głównie za sprawą mierzącego 198 cm wzrostu Fanga Yingchao, który zdobył pięć punktów, dzięki którym jego zespół był w stanie doprowadzić do remisu, po 21. W odrabianiu strat Fangowi skutecznie pomagał szybkimi atakami z lewego skrzydła kapitan, Shen Qiong. Pomimo niesamowitych zagrań w wykonaniu Fanga, to jednak USA były o krok dalej w tym secie, a decydujący punkt zdobył Clayton Stanley.

Druga partia meczu to zdecydowana dominacja Amerykanów. Potężne zagrywki zawodników z Ameryki Północnej były niemożliwe do przyjęcia dla przeciwników, co w efekcie przyczyniło się do niemożności wyprowadzania skutecznych kontrataków, a Stany Zjednoczone objęły prowadzenie 18:5. Chińczycy do końca seta nie byli w stanie się pozbierać, a przewaga punktowa była zbyt duża, aby móc ją odrobić. Druga odsłona padła łupem Amerykanów, 25:12.

Decydujący set nie był żadnym zaskoczeniem. Chińczycy zdobyli kilka cennych punktów po niewymuszonych błędach ze strony amerykańskiej i chcieli trzymać się jak najbliżej wyniku rywali, jednakże to było wszystko, na co mogli sobie pozwolić w tym spotkaniu. Decydujący punkt tego meczu zdobył Sean Rooney wgniatając piłkę w parkiet iście atomowym atakiem.

Dzięki zwycięstwu nad reprezentacją Chin Amerykanie utrzymali prowadzenie w tabeli grupy A z kompletem zwycięstw. Ich ostatnim rywalem będą Japończycy, natomiast gospodarzom przyjdzie zmierzyć się z wiceliderem grupy A – Włochami.

Źródło artykułu: