Wysokie zwycięstwo nad gospodarzem turnieju nie było dla nikogo zaskoczeniem. Nie oddawało także prawdziwej formy naszych reprezentantów. Porażka z drużyną Hiszpanii pokazała prawdę o polskiej drużynie, chociaż trener Bogdan Wenta miał większe pretensje do pracy arbitrów niż do samego zespołu. - Tu grają układy, wiem coś na ten temat. Zresztą nawet i laik tak to oceni, gdy zobaczy mecz na wideo. Podam tylko jeden z przykładów - Lijewski zostaje powalony potężnym ciosem, a sędzia uznaje, że nic się nie stało. Po chwili nasz zawodnik dotyka dłonią Hiszpana, nawet go nie trąca, i... dostaje karę - skomentował Wenta. Drużyna zapewne chce jak najszybciej zapomnieć o spotkaniu z Hiszpanią i skupić się na kolejnym meczu. - Wracamy do wioski i myślimy o Brazylijczykach, z którymi spotkaliśmy się dwukrotnie - przed mistrzostwami świata wygraliśmy różnicą dwóch bramek, a potem nieco wyższą. I przyznam, że oba pojedynki były ciężkie, nie za bardzo nam w nich szło. Podobnie chyba będzie tu, w Pekinie. Oni nie wyjdą na parkiet i nie położą się. Zwycięstwo musimy im zabrać, wyszarpać, a na to mamy siły- dodaje Mateusz Jachlewski.
Brazylia nie należy do faworytów mogących walczyć o medale, nie zalicza się jej także do kandydatów do wyjścia z grupy. - Biorąc pod uwagę poziom i realia piłki ręcznej, głównie w Europie, o medal jest bardzo trudno, w naszym przypadku jego zdobycie jest praktycznie niemożliwe - skomentował trener Leo Bertolini. Już przed rozpoczęciem olimpijskiego turnieju drużynę Brazylii nawiedziła plaga kontuzji. Na urazy narzekali skrzydłowy Renato Tupan, jeden z liderów zespołu, grający w Bundeslidze, rozgrywający Gustavo Cardoso oraz Bruno Santana. Ten ostatni pojawił się jednak w pierwszym spotkaniu z ekipą Francji, lecz nie pomógł swojej drużynie, która przegrała 26:34. Jeszcze gorzej drużyna z Ameryki Południowej zaprezentowała się w swoim drugim spotkaniu. Canarinhos zostali wręcz zmiażdżeni przez jednego z faworytów turnieju, reprezentację Chorwacji. Brazylijczycy zdołali zdobyć 14 bramek, 9 trafień zaliczyli w pierwszej połowie, natomiast w drugiej odsłonie do bramki rywali trafili zaledwie 5 razy, przegrywając 14:33.
Zwycięstwo w czwartkowym spotkaniu da drużynie Bogdana Wenty pewny udział w dalszej fazie turnieju. Nie wydaje się, aby Brazylijczycy mogli w jakikolwiek sposób zagrozić naszej reprezentacji. Należy jednak pamiętać, że nie wolno lekceważyć żadnego z rywali, a zwłaszcza tych teoretycznie słabszych.
Polska - Brazylia / czw 14.08.2008 godz. 4:45