Mike Krzyzewski: Jestem dumny z moich chłopców

Reprezentacja Stanów Zjednoczonych w koszykówce mężczyzn bez najmniejszych problemów uporała się z ekipą gospodarzy tego pojedynku - Chińczykami wygrywając całe spotkanie 101:70. Szkoleniowiec ekipy z Ameryki Północnej przyznał na pomeczowej konferencji, że jest dumny z postawy swoich podopiecznych, którzy udowodnili, że największą wartością jest dla nich dobro drużyny, a nie idywidualne statystyki.

- To był bardzo trudny mecz przeciwko nim. Poziom kondycyjny obu drużyn nie był taki sam. Widoczna była bardzo duża różnica po obu stronach. Musimy poprawić jeszcze wiele elementów. Szybkość i zbiórki to najważniejsze rzeczy, których będziemy uczyć się od tych ludzi - przyznał Jonas Kazlauskas, litewski szkoleniowiec reprezentacji Chin.

- Myślę, że zagraliśmy dobry mecz. Zaprezentowaliśmy szczelną obronę. Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo emocjonujące spotkanie dla obu drużyn, szczególnie dla Chińczyków, którzy grali przecież u siebie wśród tylu kibiców - mówił na pomeczowej konferencji Chris Bosh, który został wyróżniony przez Mike'a Krzyzewskiego szczególnie za dobrą postawę w obronie. Oprócz 9 punktów Amerykanin zapisał jeszcze na swoim koncie 3 przechwyty. Zawodnik Toronto Raptors odniósł się także do kwestii Dream Teamu, gdyż takim mianem określana jest często reprezentacja Stanów Zjednoczonych. - Nie chcemy zostać Dream Teamem. Ekipa z 1992 roku to zespół na bardzo wysokim poziomie. My musimy pokazać się z jak najlepszej strony, gdyż wierzymy we własne możliwości. Przyjechaliśmy do Pekinu po złoto, ale jesteśmy świadomi, że czeka nas jeszcze długa i ciężka droga - dodał Bosh.

- W drugiej kwarcie zagraliśmy bardzo dobrze w obronie. Emocje jednak były przez cały czas bardzo wysokie - powiedział Jason Kidd, który w tym spotkaniu występował na parkiecie przez 13 minut i zapisał na swoim koncie 3 asysty oraz 2 przechwyty.

- To był wielki zaszczyt zagrać w takim meczu, gdzie na widowni zasiada tyle ludzi, w tym prezydenci naszych krajów. Jestem bardzo dumny z postawy moich podopiecznych. Myślę, że szkoleniowiec Kazlauskas mimo wszystko może być też dumny ze swoich zawodników. Moi chłopcy pokazali, że najważniejszy jest dla nich zespół, a nie indywidualne osiągnięcia. Walczyli dla drużyny a nie nazwiska - chwalił swoich graczy Krzyzewski.

Źródło artykułu: